I pan Łukasz, i nieznajomy motocyklista jechali trasą S5 w stronę Bydgoszczy. Z tą różnicą, że kierowca motocykla poruszał się inną jezdnią drogi ekspresowej, mknął pod prąd. - Kierowcy z naprzeciwka na niego trąbili, "dawali" długimi światłami, a on dalej jechał lewym, był tego świadomy - komentuje pan Łukasz. Nagrał kierowcę jednośladu i zadzwonił pod numer alarmowy 112 a materiał wysłał na Kontakt 24.
Wszystko wydarzyło się we wtorek przed godziną 20.
- Jechałem od strony Poznania w stronę Bydgoszczy. Na odcinku obwodnicy Gniezna zauważyłem, że pan jedzie lewym pasem, pod prąd. Przejechał tak 15 - 20 kilometrów - powiedział pan Łukasz Stefański. Na 40-sekundowym filmie widać motocyklistę: porusza się jednostajnie, z tą samą prędkością, raczej spokojnie. Jedzie do przodu mając barierki po swojej prawej stronie, kontynuuje jazdę, mimo że z naprzeciwka nadjeżdżają samochody i słychać trąbienie innych kierowców.
Według naszego rozmówcy jechał z prędkością około 50-60 kilometrów na godzinę.
"Policjantom nie udało się go zatrzymać"
Jak twierdził pan Łukasz, motocyklista nie wyglądał na osobę, która pomyliła wjazd na trasę, kogoś, kto się ewidentnie zgubił. Mijał skrzyżowania. - Nigdzie nie zjechał, ludzie go nie zatrzymali. Dokładnie wiedział, gdzie jedzie. A przecież nikt normalny by nie jechał pod prąd na drodze szybkiego ruchu - komentował autor nagrania.
- Kierowcy z naprzeciwka trąbili, "dawali" długimi światłami, zjeżdżali na prawy pas, on dalej jechał lewym - mówił. Dodał, że sam starał się pokazać motocykliście, że mknie w złym kierunku, a ten nie reagował. Ostatecznie pan Łukasz skręcił w zjazd na Gniezno-Toruń, kierowca jednośladu pojechał dalej. - Od razu zgłosiłem to na policję, zadzwoniłem pod numer alarmowy 112, ale mogli nie zdążyć - podsumował kierowca. Te słowa potwierdziła rzeczniczka gnieźnieńskiej policji. - We wtorek przed godziną 20 otrzymaliśmy informację o mężczyźnie poruszającym się motocyklem pod prąd na S5 na wysokości Gniezna. Jechał w kierunku Żnina, później widziany był w miejscowości Modliszewko. Niestety policjantom nie udało się go zatrzymać, być może zjechał bądź nawrócił - przekazała aspirant sztabowa Anna Osińska, oficer prasowa jednostki.
Autor: ww/gp / Źródło: tvn24.pl, Kontakt 24