"Złodzieje!", "Dość tchórzy na stanowiskach ministerialnych", "Nie pozwolimy na robienie z pracowników niewolników" i "Młodzi, piękni, bezrobotni". To tylko niektóre hasła, jakie pojawiły się w niedzielę na wielkiej demonstracji członków NSZZ "Solidarność", Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych i Forum Związków Zawodowych. Nasi Reporterzy 24 zarejestrowali sceny, jakich świadkami byli w Warszawie.
"Dość lekceważenia społeczeństwa" - pod takim hasłem przeszły przez Warszawę tłumy demonstrantów uzbrojonych w gwizdki, bębny i trąbki.
Protestujący obecni byli w stolicy od środy, jednak największą manifestację zaplanowano na sobotę.
Postulaty związkowców
Związkowcy domagali się dialogu społecznego w ramach Komisji Trójstronnej oraz odwołania ministra pracy i przewodniczącego komisji Władysława Kosiniaka-Kamysza. Chcą wycofania zmian w Kodeksie pracy pozwalających na wydłużenie z obecnych maksymalnie czterech miesięcy do 12 okresu rozliczeniowego czasu pracy, przyjęcia ustawy wymuszającej szybszy wzrost płacy minimalnej oraz podniesienia progów dochodowych upoważniających najuboższych do świadczeń rodzinnych i socjalnych. Innym postulatem było wycofanie się z obowiązującej już zmiany wieku emerytalnego, który został podwyższony do 67 lat dla wszystkich pracowników. Trzy centrale chcą też większych wydatków na pomoc bezrobotnym, ograniczenia stosowania śmieciowych umów o pracę oraz dostępu do bezpłatnej edukacji i pakietu zmian poprawiających funkcjonowanie ochrony zdrowia.
Trzy wielkie pochody spotkały się na rondzie de Gaulle'a, skąd uczestnicy przeszli razem pod Pałac Prezydencki a następnie na plac Zamkowy.
Liderzy w akcji
"Przyjechaliśmy tutaj wykrzyczeć: dość lekceważenia polskich pracowników" - mówił na pl. Zamkowym przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Odniósł się do słów pieśni "Mury" i podkreślił, że "właśnie nadszedł ten czas i ta siła, którą dzisiaj pokazujemy tutaj w Warszawie". Duda ocenił, że powinna się rozpocząć akcja zbierania podpisów pod rozwiązaniem parlamentu, bo obecni posłowie i senatorowie już nic nowego nie wymyślą.
Głos zabrał także przewodniczący OPZZ Jan Guz. "Dziś rząd dostaje ostatnie ostrzeżenie, jeśli nie wyciągnie wniosków zablokujemy cały kraj. Wspólnym głosem wołamy: nie dla takiej władzy, stop umowom śmieciowym, stop okradaniu narodu - wołał z trybuny. "Zebraliśmy się po to, aby powiedzieć temu rządowi, że mamy go powoli dosyć, że nie będziemy dłużej tolerować sposobu traktowania ludzi pracy i obywateli" - mówił natomiast lider Forum Związków Zawodowych Tadeusz Chwałka.
Petycja do prezydenta
Jak podaje PAP, manifestanci złożyli petycję w Pałacu Prezydenckim. Odebrał ją zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Sławomir Rybicki. Związkowcy zaapelowali, by prezydent Bronisław Komorowski włączył się w rozwiązanie konfliktu z rządem i podjął wysiłek na rzecz "odbudowania dialogu społecznego". Poprosili też o działania na rzecz przywrócenia realnego, a nie - jak stwierdzają - pozorowanego dialogu społecznego w Polsce. Demonstracje zakończyły się tuż przed godziną 16. Według urzędu miasta w pochodach udział wzięło około 100 tysięcy osób. Związkowcy twierdzą natomiast, że było ich dwukrotnie więcej.
Przeczytaj także:
Autor: ap,ak/rs,tka