23-latka z Tychów (woj. śląskie), podejrzana o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu swojej miesięcznej córeczki, trafiła na trzy miesiące do aresztu. Stan niemowlęcia, które trafiło do szpitala z poważnym urazem głowy, jest ciężki, ale stabilny. Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24 od jednego z naszych internautów.
"Prokuratura i policjanci wyjaśniają dokładne okoliczności, w jakich dziecko doznało obrażeń" - powiedział w sobotę PAP rzecznik śląskiej policji podinsp. Andrzej Gąska.
Policję powiadomili lekarze
O tym, że 4-tygodniowe dziecko z ciężkim urazem głowy trafiło w minioną środę do katowickiego szpitala, policjanci zostali powiadomieni przez lekarzy. Zatrzymano rodziców dziecka oraz 18-letniego brata matki dziewczynki.
"34-letni ojciec dziecka oraz 18-letni brat matki zostali przesłuchani i zwolnieni po wykonaniu stosownych czynności. Natomiast 23-letnia matka usłyszała zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, realnie zagrażającego życiu dziecka. Decyzją sądu podejrzana została tymczasowo aresztowana" - relacjonował podinsp. Gąska.
Matka usłyszała zarzut
Kobiecie grozi do 10 lat więzienia. Według osób znających szczegóły prowadzonego w tej sprawie śledztwa, dotychczas nie udało się jednoznacznie ustalić, czy obrażenia dziewczynki powstały np. na skutek pobicia czy też wypadku, spowodowanego zaniedbaniami w opiece. Ma to wyjaśnić opinia biegłych.
Jak informował w piątek PAP zastępca prokuratora rejonowego w Tychach Zdzisław Wilczak, u dziewczynki stwierdzono m.in. ciężki uraz czaszkowo-mózgowy oraz złamanie kości sklepienia czaszki. Trafiła na oddział intensywnej terapii katowickiego szpitala dziecięcego. Jak dodał, wstępne orzeczenie wydane przez lekarza wskazywało na to, że obrażenia dziecka realnie zagrażały jego życiu.
Autor: aolsz,db/jaś,rs