Miała być praca za granicą. Jest 10 tys. kary

Miała być praca za granicą

Miała być praca za granicą i dobre pieniądze, a skończyło się na problemach z powrotem do Polski i karą w wysokości 10 tysięcy złotych. Kilka dni temu do redakcji Kontaktu 24 dostaliśmy niepokojący sygnał o Polakach, którzy wyjechali do pracy przy zbiorach mandarynek we Włoszech i zostali pozostawieni na pastwę losu w ciężkich warunkach mieszkaniowych. Nie dość, że - jak twierdzą - nie dostali obiecanej pracy, to po powrocie do Polski przywitał ich windykator, żądając 10 tysięcy złotych kary za niewykonanie umowy, której de facto nie było. Sprawą zajął się reporter programu "Polska i Świat" Piotr Świerczek.

Kilkunastu Polaków wyjechało do pracy na zbiór mandarynek do Włoch przed świętami. Jak wynika z relacji poszkodowanych, na miejscu okazało się, że warunki mieszkaniowe są tragiczne - zimne pomieszczenia bez wody i gazu, brudne łazienki, grzyb na ścianach... Później było jeszcze gorzej, ponieważ okazało się, że nie dostaną obiecanej przez pośrednika pracy.

Nie mieli za co wrócić

"Jeden wielki oszust" - przyznają zgodnie w rozmowie z reporterem TVN24 Alicja i Agnieszka Świergal, jedne z poszkodowanych. "On werbuje ludzi do pracy i zostawia ich na pastwę losu" - dodaje Katarzyna Gołębiewska, kolejna uczestniczka feralnego wyjazdu. "Chciałyśmy wracać do Polski, tylko nie miałyśmy za co" - mówi Alicja Świergal.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych przez konsulat we Włoszech pożyczyło niektórym poszkodowanym pieniądze na powrót. "Skala jest mniejsza niż kilka lat temu, ale nadal jest to poważny problem. Prosimy Polaków, by badali pośredników pracy i miejsca pracy" - ostrzega Marcin Bosacki, rzecznik ministerstwa.

Kara za pracę widmo

Po powrocie, do drzwi uczestników wyjazdu zapukał windykator, ponieważ pośrednik zażądał 10 tysięcy kary. "Za to, że załatwił nam pracę, mieliśmy płacić 3 euro dziennie. Okazało się, że nie mamy pracy i nie mamy z czego mu oddać tych pieniędzy. Wymyślił więc, że mamy mu po 10 tysięcy złotych kary zapłacić" - mówi Andrzej Józefowicz, jeden z uczestników pechowego wyjazdu. "Dzwoniłem do niego i powiedziałem, że nie dotrzymał obietnic. A on odpowiedział, że możemy założyć sprawę, ale i tak nie wygramy" - opowiada reporterowi TVN24 Józefowicz.

Nie wygrają, ponieważ pracę mieli wykonywać na bazie umowy cywilno-prawnej, a nie umowy o pracę, która podlega pod kodeks pracy. "Teraz już wiemy, że to była pułapka" - przyznają poszkodowani.

Reporter programu "Polska i Świat" próbował spotkać się z pośrednikiem, z którego oferty skorzystali Polacy. Niestety bezskutecznie. "Nie jestem w stanie się spotkać, może w przyszłym tygodniu" - oznajmił mężczyzna.

Autor: aj//tka

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Nawałnice przeszły w niedzielę przez Arabię Saudyjską. Ulewny deszcz spowodował, że w mieście Dżedda doszło do podtopień. Widać je na nagraniu, które wysłała na Kontakt24 pani Martyna.

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Źródło:
gulfnews.com, Kontakt24

Podróżujący pociągiem mężczyzna zauważył samochód, który ciągnął za sobą sanki z dwójką małych dzieci. W trakcie krótkiego postoju nagrał film, który ma zamiar przekazać policji. Uważa, że ta zabawa mogła skończyć się tragicznie. Nagranie dostaliśmy na Kontakt24.

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W sześciu mieszkaniach przy ulicy Jęczmiennej we Wrocławiu ktoś uszkodził szyby, strzelając w nie najprawdopodobniej z wiatrówki. - Ktoś sobie zabawę urządził. Całe szczęście nikt nie stał przy oknie - zrelacjonował w rozmowie z nami pan Andrzej, jeden z mieszkańców. Sprawą ma zająć się policja.

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Źródło:
Kontakt 24

W sobotni wieczór mogliśmy obserwować niezwykłe zjawisko - zakrycie Saturna przez Księżyc. Patrzeniu w niebo sprzyjała aura. Do obserwacji nie był potrzebny żaden specjalistyczny sprzęt.

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Aktualizacja:
Źródło:
"Z głową w gwiazdach", tvnmeteo.pl

Prezydent Andrzej Duda postanowił skorzystać z zimowej aury i wybrał się na narty do Kluszkowiec. W zjazdach towarzyszy mu dwóch ochroniarzy.

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Źródło:
tvn24.pl

Pan Dariusz miał w czwartek wieczorem wylecieć z Sharm el-Sheikh do Rzeszowa samolotem linii SkyUp. Jego lot został jednak odwołany, podobnie jak kolejny. Linie lotnicze przepraszają pasażerów.

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Źródło:
Kontakt24, tvn24.pl

Za sprawą powrotu zimy do Polski pogoda w części kraju była niebezpieczna. Występowały burze śnieżne, wiał silny wiatr. Na jadące auto w Koszalinie spadło drzewo. Opady śniegu i śliska nawierzchnia utrudniały kierowcom poruszanie się - zimowe opony były koniecznością. Pogodowe relacje otrzymaliśmy na Kontakt24.

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Źródło:
dd

Pani Aleksandra zapłaciła 350 złotych za przejazd z Dworca Wschodniego do centrum. Według taryfy przewoźnika jeden kilometr podróży wyceniony był na 60 złotych. Kobieta nie zgłosiła sprawy na policję, ale nie kryje rozgoryczenia tą sytuacją. - To naprawdę przykre, że można tak kogoś naciągnąć - powiedziała.

350 złotych za 11-minutowy kurs

350 złotych za 11-minutowy kurs

Źródło:
Kontakt24/tvnwarszawa.pl

W lesie w podlaskim Surażu pojawiły się lodowe włosy. Zdjęcia, na którym widać to rzadkie zjawisko, dostaliśmy na Kontakt24. Dopiero kilka lat temu naukowcy odkryli proces jego powstawania.

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

Piętnastomiesięczna dziewczynka straciła przytomność po tym, jak "niezauważona weszła do skrzyni łóżka" i została tam przypadkowo zamknięta. Początkowo przywrócono dziecku funkcje życiowe, ale ostatecznie nie udało się jej uratować. Wstępne ustalenia wskazują, że doszło do tragicznego wypadku.

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W małopolskiej Przysietnicy pojawiła się biała tęcza. Zdjęcie nietypowego zjawiska, które powstaje w czasie mgły, otrzymaliśmy na Kontakt24.

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt24

Policyjny pościg w Stargardzie zakończył się, gdy kierująca uderzyła w zaparkowany samochód. Jak się okazało, kobieta była pijana. Z tyłu auta była jej czteroletnia córka, jechała bez fotelika.

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Źródło:
TVN24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy informacje, że klienci centrum handlowego Bonarka w Krakowie utknęli w gigantycznych korkach i nie mogli po południu i wczesnym wieczorem wyjechać z parkingu. W sznurze aut - jak alarmował jeden z Reporterów24 - niektórzy czekali kilka godzin. - Potwierdzam, że nawał klientów sparaliżował ruch w okolicy, policja na miejscu stara się pomóc kierowcom i kieruje ruchem - przekazał tvn24.pl młodszy aspirant Mateusz Lenartowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Źródło:
tvn24.pl

Za kurs z Dworca Centralnego na Mokotów zapłaciła 360 złotych. Zszokowana kobieta sprawę zgłosiła policji. - Powiedzieli mi, że wiedzą o tym mężczyźnie i jemu podobnych. To cała szajka - opowiedziała pani Klaudia. Czy policja może coś zrobić z nieuczciwymi "taksówkarzami"?

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Źródło:
tvnwarszawa.pl