Tylko metry dzieliły od wypadku pieszą i kierowcę samochodu, który w Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie) wjechał na pasy na czerwonym świetle. Za przejściem kierowca się zatrzymał. - Pomyślałem, że mógł zasłabnąć albo stracić przytomność - relacjonuje mężczyzna, który był świadkiem zdarzenia. Dodaje, że kierujący zatrzymał się jedynie na chwilę, zaświecił światłami awaryjnymi i pojechał przed siebie. Nagranie pokazujące, jak wyglądała sytuacja, otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do zdarzenia doszło w Bydgoszczy w piątek około godziny 16.
- Jechałem z ronda Grunwaldzkiego w kierunku ronda Maczka. Stanąłem przed przejściem dla pieszych, po kilku sekundach zauważyłem w bocznym lusterku ten samochód. Jechał powoli, wjechał na pasy, zareagował dopiero po chwili. Przez jakiś czas nie wiedziałem, co może się wydarzyć - relacjonuje pan Adam, który był świadkiem zdarzenia. Nagranie z tej sytuacji otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Na nagraniu widać, jak samochód, pomimo czerwonego światła na skrzyżowaniu, nie zatrzymuje się i wjeżdża na przejście dla pieszych, po którym idzie kobieta. Zatrzymuje się dopiero za pasami, a tuż przed samym sygnalizatorem.
- Piesza zatrzymała się dopiero, gdy samochód wjechał na pasy. Jakieś trzy metry dzieliło ich od zderzenia. Pomyślałem, że kierowca mógł zasłabnąć albo stracić przytomność. Samochód zatrzymał się dopiero po dłuższej chwili. Postał kilka sekund, zaświecił światłami awaryjnymi, jakby chciał przeprosić i ruszył dalej w kierunku Koszalina - opowiada mężczyzna.
Zasada ograniczonego zaufania
Pan Adam na samochód zwrócił uwagę już wcześniej. - Miałem wrażenie, że kierowca nie czuje się pewnie. Tablice rejestracyjne wskazują, że nie była to osoba z Bydgoszczy, więc może była trochę zagubiona - zastanawia się pan Adam.
- Każdy może się zagapić, zasłabnąć. Na drodze trzeba kierować się zasadą ograniczonego zaufania. Niezależnie od tego, czy jest się pieszym czy kierowcą, ma się zielone czy czerwone światło - trzeba zachować czujność.
Autor: ek,ng/tam / Źródło: Kontakt 24, tvn24.pl