Najpierw na pomoc ruszają mama i tata. Nie dają rady. Ich "dramatyczną walkę" obserwuje Reporterka 24. Nie waha się ani chwili i wzywa na pomoc tych, którzy "zawsze stają na wysokości zadania". Strażacy z Pruszkowa (woj. mazowieckie) uratowali młodego łabędzia, który zaplątał się w wędkarską żyłkę. Filmem i zdjęciami z ich bohaterskiej akcji podzieliła się z redakcją Kontaktu 24. Zobaczcie sami!
Miejsce akcji: park przy ul. Kowalskiego w Pruszkowie. Czas akcji: Boże Ciało. - Jesteśmy z mężem na spacerze. Te łabądki niedawno się wykluły, więc chcieliśmy zrobić im sesję zdjęciową - opowiada w rozmowie z nami Reporterka 24 Betty Wolf.
"Ludzie mówili: jak ten mały bawi się z mamą"
W pewnym momencie kobietę zaniepokoiło dziwne zachowanie małego łabędzia. - Nie byłam na początku pewna, co mu się stało. Najpierw wspólnie z mężem myśleliśmy, że zaczepił o trzcinę, potem okazało się, że jest to jednak żyłka od wędki - relacjonuje.
Najpierw na pomoc małemu łabędziowi ruszyli jego rodzice. - Mama i tata łabądka próbują za wszelką cenę wyzwolić malucha z niewoli, ale nie dają rady. Tymczasem przechadzający się w okolicy ludzie komentują: "popatrz, jak ten mały bawi się z mamą". Nie zdają sobie sprawy, że właśnie trwa mały dramat. Mama za wszelką cenę próbuje uratować łabądka, a on walczy o życie - wspomina Reporterka 24.
"Dzwonimy na straż!"
Wspólnie z mężem postanowili ratować ptaka. Jak przyznaje, nie było łatwo, ponieważ jeden z dwóch dorosłych łabędzi nie pozwolił podejść do młodego. I wtedy wpadli na pomysł: - Dzwonimy na straż!
Po niespełna 10 minutach pojawili się na miejscu. - Najpierw oceniają sytuację. Próbują konsultować się z weterynarzem, ale po jego poradzie: "zostawić, sam się oswobodzi", postanawiają uratować malucha - opowiada mieszkanka Pruszkowa.
- Łabędź zaplątał się w żyłkę i nie mógł odpłynąć. Jako że było to blisko brzegu, strażacy szybko do niego dotarli i zdołali oswobodzić. Uwolnili go. Łabędź zdołał odpłynąć o własnych siłach. Nie był osłabiony - przyznaje w rozmowie z nami st. kpt. Karol Kroć, rzecznik pruszkowskiej straży.
Jak dodał strażak, ptak miał szczęście, że zaplątał się w ciągu dnia, bo w nocy mógłby zostać zaatakowany przez jakieś zwierzę.
"Dziękuję tym dzielnym strażakom"
- Tata łabędzi podziękował im na koniec machając skrzydłami. Potem zagonił swoją rodzinkę do gniazda, w którym mogli odpocząć po stresującej sytuacji - zaznacza Betty Wolf, która do końca obserwowała przebieg zdarzeń.
Jak ocenia Reporterka 24, "strażacy stanęli po prostu na wysokości zadania". - Dziękuję tym dzielnym strażakom z Pruszkowa, którzy nawet przez chwilę nie wahali się i ruszyli na pomoc maluchowi - kończy Betty Wolf.
Rzecznik strażaków przyznał, że oprócz m.in. gaszenia pożarów i wyjazdów do wypadków, interweniują również w dosyć "nietypowych" zdarzeniach. W ciągu miesiąca kilka razy wzywani są do zwierząt: zimą - do łabędzi z przymarzniętymi skrzydłami, ratowali też psa, który wpadł do przerębla czy bociana ze złamanym skrzydłem.
Autor: ank,ak/popi