W Koszalinie zamienili cztery koła na dwa i zorganizowali ekologiczną manifestację na rowerach. W Białymstoku i Inowrocławiu tankowali za małe kwoty blokując dystrybutory. W pozostałych miastach jechali z niewielką prędkością głównymi trasami, utrudniając tym samym ruch. Formy protestu kierowców były różne, ale cel ten sam - sprzeciw wobec wysokim cenom paliw.
W kilkunastu miastach w kraju kierowcy protestowali dzisiaj przeciw wysokim cenom paliw. W Białymstoku i Inowrocławiu na stacjach utworzyły się niemałe kolejki. Kierowcy tankowali za "grosze", blokując dystrybutory. Rowerowy protest w Koszalinie cieszył się dużym zainteresowaniem. "Jest już ciepło, piękna pogada, wiosna. Przesiadamy się na rowery i będziemy tak jeździli. Taki protest da to, że ceny paliwa będą musiały zjechać, ponieważ nikt nie będzie tankował" - tłumaczył jeden z uczestników demonstracji.
Jechali 40km/h Kierowcy z Opola z przytwierdzonymi biało-czerwonymi flagami wyjechali na autostradę A4 z węzła Przylesie przed godz. 13. Tuż po wjeździe utworzył się za nimi spory korek.W aglomeracji katowickiej w proteście wzięło udział kilkudziesięciu kierowców z Katowic, Mysłowic, Jaworzna, Sosnowca i Czeladzi. Uczestnicy akcji, którzy oznakowali swoje samochody plakietkami z napisem "protest", deklarowali, że wprawdzie chcą, by ich głos został zauważony, ale nie chcą zupełnie paraliżować ruchu i utrudniać jazdy innym kierowcom. Dlatego poruszali się z prędkością 40-50 kilometrów na godzinę. Kierowcy zgodni: jazda samochodem to zbyt duży wydatek Sobotni protest był już drugim w tym roku. Według organizatorów - w poprzednim - pod koniec stycznia - wzięło udział 109 miast i w sumie ponad 10 tys. kierowców. Według protestujących, po poprzedniej akcji i apelu do premiera nie było odzewu, dlatego zorganizowali kolejną. Ma być ona ostrzeżeniem, że jeśli sytuacja się nie zmieni, kierowcy zablokują drogi przed finałami EURO 2012.
Autor: db//tka