Samolot linii Enter Air lecący z Mombasy w Kenii do Warszawy lądował w Addis Abebie w Etiopii. Na pokładzie było 167 osób. Linia Enter Air potwierdziła, że doszło do lądowania. Z relacji pasażerów wynika, że z tyłu samolotu, przed wylotem, pojawił się ogień. Z oświadczenia Enter Air wynika, że dym pochodził "najprawdopodobniej z jednego z bagaży". Przylot nowego samolotu spodziewany jest wieczorem. Wiceszef MSZ przekazał, że obecny na miejscu konsul wnioskuje o uzyskanie wiz dla Polaków, aby mogli do tego czasu odpocząć w hotelu. Pierwszą informację i zdjęcia z lotniska otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Z redakcją Kontaktu 24 skontaktowali się polscy turyści, którzy w piątek wracali z Mombasy w Kenii do Warszawy. Miał to być lot czarterowy polskiej wycieczki. Turyści opisali, że samolot po zabraniu pierwszej grupy do Polski i powrocie do Kenii po drugą grupę, miał 45 minut przerwy pomiędzy tymi dwoma, dziesięciogodzinnymi lotami.
Pasażerowie: w samolocie pojawił się ogień
Z relacji pasażerów wynika, że na kenijskim lotnisku doszło do pożaru samolotu, którym mieli wrócić do kraju. Nie sprecyzowano, gdzie pojawił się ogień, wskazując jedynie na "tył samolotu". Według relacji pasażerów po ugaszeniu pożaru zdecydowano się na wypuszczenie samolotu z grupą 167 osób.
Lot Mombasa-Warszawa. Pasażerowie: kapitan poinformował o awarii silnika
Po około godzinie - jak relacjonują turyści - kapitan samolotu poinformował o awarii jednego z silników.
- Na pokładzie wśród pasażerów były ogromne kłótnie i panika w związku z lękiem po zaistniałej sytuacji. Chwilę później okazało się, że nasze walizki nie lecą z nami. Cześć osób widziało je w pianie gaśniczej - informował Reporter 24.
Z tego powodu maszyna lądowała w stolicy Etiopii. Według Polaków na pokładzie, którzy skontaktowali się z redakcją Kontaktu 24, było to lądowanie awaryjne. - Szybka instrukcja jak się zachować, jaką pozycję przyjąć. Wylądowaliśmy z hukiem i ostrym hamowaniem, ale cali! Początkowo nie mówili w ogóle, gdzie jesteśmy - relacjonował internauta.
Turyści przekazali, że znajdują się na lotnisku w Addis Abebie, a część z nich nie otrzymała swojego bagażu. Według ich relacji część z walizek miała zostać na lotnisku w Kenii. - Obecnie grupa turystów śpi na podłodze na lotnisku w Etiopii. Połowa bagażu po pożarze nie została zabrana do samolotów, linie lotnicze nie chcą odpowiedzieć na pytania - mówił jeden z pasażerów.
Enter Air: doszło do lądowania
Enter Air potwierdził redakcji Kontakt 24, że doszło do lądowania w stolicy Etiopii. Nie określił tego jako lądowanie awaryjne. Przewoźnik dodał, że "wszystko odbyło się zgodnie z zasadami".
Linia w tej sprawie wydała oświadczenie: "Samolot Boeing 737 800 ze 167 pasażerami z powodu błędnych wskazań w czasie lotu na jednym z silników musiał zgodnie z procedurą wylądować w Etiopii. Aktualnie sprawdzane są dokładne przyczyny problemu, ale komunikacja z Addis Abebą jest bardzo utrudniona. Ponieważ nie wiemy jeszcze, jaka była przyczyna i czy samolot jest sprawny do lotu, po pasażerów wysyłamy z Polski drugi samolot. Na lotnisku w Mombasie przed wylotem tej maszyny miał miejsce osobny przypadek, którego przyczyną było pojawienie się dymu w bagażniku, pochodzącego najprawdopodobniej z jednego z bagaży".
Samolotem podróżowali klienci biur podróży Rainbow i TUI
- Wiem, że sytuacja z lądowaniem w Etiopii miała miejsce, jednak nie mam szczegółowych informacji w tej sprawie. Potwierdzam, że na pokładzie tego samolotu byli klienci TUI, jednak to biuro Rainbow Tours jest głównym czarterującym, my jedynie wykupujemy miejsca. Nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć - przekazał Ireneusz Gołąbek z TUI Polska.
Wiceszef MSZ: na miejscu jest konsul, wieczorem kolejny lot
Na antenie TVN24 o sytuację Polaków na etiopskim lotnisku pytany był wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Przekazał, że na miejsce "w trybie pilnym" udał się konsul RP. - Te osoby są już pod opieką konsula. Na lotnisku mają dostęp do pożywienia, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - zapewnił. Przydacz opisał, że na miejscu służby konsularno-dyplomatyczne starają się uspokoić pasażerów i pomóc im wyjść z lotniska. - Według oświadczeń organizatora tego lotu, zostanie po nich wysłany kolejny samolot. Dziś wieczorem mają startować z Addis Abeby do Warszawy - przekazał.
Wyjście z lotniska tylko z wizą
Pytany o relacje turystów, którzy twierdzą, że od kilku godzin przebywają na lotnisku i nie mogą z niego wyjść, Przydacz przypomniał, że potrzebują oni odpowiednich wiz. Polscy obywatele chcący wjechać na teren Etiopii muszą posiadać taką wizę na przyjazd i pobyt. Można ją uzyskać przez internet, ale także na lotnisku w Addis Abebie. W obu przypadkach trzeba się liczyć z wydłużonym czasem oczekiwania. Przydacz zauważył, że "bardzo trudne" jest uzyskanie takich dokumentów w tak krótkim czasie. - Jestem pełen nadziei, że konsulowi uda się przekonać lokalne władze lotniska, aby te osoby mogły na krótki czas wyjść z lotniska, pójść do hotelu, odpocząć po tej emocjonującej sytuacji - powiedział wiceszef MSZ. - Polski konsul pracuje bardzo silnie nad tym, żeby naszych partnerów etiopskich przekonać, natomiast trudno mi przewidzieć, jaki będzie finalny efekt. Na pewno dołożymy wszelkich starań, aby te osoby były w odpowiednich warunkach i mogły przeczekać te następne kilka godzin, ale nie mogę obiecać, że to się na sto procent uda - powiedział.
Polacy, którzy lądowali awaryjnie w Addis Abebie w Etiopii, wrócili do Polski w niedzielę. O godzinie 9 samolot zastępczy, który został po nich wysłany, wylądował na warszawskim lotnisku.
Autor: akw, ek/kab / Źródło: Kontakt 24 / tvn24.pl