Niedzielne przedpołudnie, zaśnieżony stok narciarski i... łania, która pojawiła się znikąd i przebiegła tuż przed zjeżdżającym synem Reportera 24. Nagranie z niecodziennego spotkania w Karpaczu (Dolnośląskie) otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- Wyjechaliśmy na weekend do Karpacza. Syn uczył się jeździć na nartach - powiedział pan Bartek, który postanowił to nagrać. Jednak film okazał się czymś więcej niż rodzinną pamiątką.
Widać na nim, jak w pewnym momencie, tuż przed jadącym chłopcem, po lewej stronie stoku, pojawia się łania. - To było zupełne zaskoczenie - opisywał mężczyzna. Zdziwione zdawało się być również zwierzę, które szybko przebiegło w poprzek zjazdu i uciekło.
Reporter 24 zapytany o to, czy sytuacja była według niego niebezpieczna odpowiedział, że tak. - Syn był przestraszony. Tak naprawdę wystarczyło, żebyśmy zjechali parę sekund później i mielibyśmy nieprzyjemne spotkanie w cztery oczy - przyznał i dodał, że nie spotkał się wcześniej z taką sytuacją.
Według mężczyzny, zwierze przegonił ktoś z obsługi. - Łania uciekła w stronę gór. Nie widziałem, żeby wróciła na stok - zakończył pan Bartek.
Autor: est//ank