Nazywa się Gustaw i został podrzucony w drewnianej skrzynce do warszawskiego zoo. Do paczki dołączony był list: „Jestem sobie krokodylek mój tatuś nie jest w stanie się mną zajmować, proszę o pomoc i opiekę". Nieodpowiedzialnym „tatusiem" zajmie się teraz policja, a krokodylem warszawski ogród zoologiczny. Informacje o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24, a krokodyla i jego tymczasowego opiekuna odwiedził reporter programu Prosto z Polski, Mateusz Wróbel.
"To nie jest prezent, to jest ogromny problem. To jest krokodyl nilowy, on będzie rósł, urośnie do kilku metrów" - mówi Ewa Zbonikowska Zastępca Dyrektora Miejskieo Ogrodu Zoologiczneo w Warszawie, gdzie trafiło niechciane zwierzę.
Krokodyl nilowy osiąga długość do 6 metrów. W warszawskim zoo są już dwa takie gady, które cały czas rosną i dla tych dwóch okazów nie ma już miejsca. Gustaw opuści więc stolicę, jak tylko znajdzie się dla niego nowy dom.
Właściciela gada natomiast czekają kłopoty. Monitoring zarejestrował podrzucanie i samego podrzucającego. Policja będzie go szukać.
Autor: am//ja