"Potężny wybuch, brzęk trzaskającego szkła a za chwilę kłęby dymu"- z bułgarskiego lotniska w Burgas relacjonuje Reporter 24 Wojciech Nowakowski. Po godzinie 17 doszło tam do zamachu terrorystycznego, w którym zginęło co najmniej osiem osób, dwadzieścia siedem zostało rannych. Lotnisko w Burgas zamknięto a wszystkie loty przekierowano do Warny.
"Będąc w hali przylotów usłyszeliśmy wybuch, pierwsze co pomyślałem, to bomba" - mówi w rozmowie z TVN 24 Wojciech Nowakowski - Polak, który po godzinie 16 lokalnego czasu wylądował na lotnisku w Burgas. Doszło tam do zamachu, którego celem najprawdopodobniej mieli być izraelscy turyści.
"Czekaliśmy na bagaże. Po wybuchu natychmiast ewakuowano nas na płytę lotniska, następnie do innego, bezpiecznego terminala" - relacjonuje Polak. Jak dodaje, przed głównym wejściem panowała panika, słychać było krzyki i widać było kłęby dymu.
Co najmniej 8 osób nie żyje, 27 rannych
Co najmniej ośmiu Izraelczyków zginęło w zamachu, do którego doszło w środę na lotnisku w bułgarskim mieście Burgas nad Morzem Czarnym - poinformowało bułgarskie MSW. Jak podała telewizja komercyjna BTV do szpitala w Burgas przewieziono 27 rannych, stan trzech z nich określono jako ciężki.
Eksplozja nastąpiła w autobusie na parkingu lotniska w chwili, kiedy wchodzili do niego turyści. Oficjalnie potwierdzono, że pochodzili z Izraela. Cztery inne, zaparkowane obok pojazdy stanęły w ogniu w wyniku eksplozji. Według agencji Reutera, premier Izraela Beniamin Netanjahu stwierdził, że są oznaki, iż za zamachem stoi Iran.
Jak informuje Wojciech Nowakowski, samolot, którym przyleciał z Katowic, był ostatnim, jaki wylądował na bułgarskim lotnisku. "Zaraz po wybuchu lotnisko zostało zamknięte. Służby przystąpiły do szczegółowego sprawdzania pasażerów" - relacjonuje.
Na lotnisku utknęło 189 polskich turystów. Dopiero w środę wieczorem opuścili oni bułgarski port lotniczy. Katarzyna Deda, konsul RP w Sofii poinformowała, że nikt z Polaków nie ucierpiał w eksplozji.
Pierwszy zamach od ponad 25 lat
Wcześniej w Bułgarii serii zamachów dokonano w latach 1984-1987 po przymusowej bułgaryzacji etnicznych Turków przez ówczesne władze komunistyczne. W najbardziej krwawym z nich na dworcu w miasteczku Bunowo 5 marca 1985 roku zabito siedem osób, w tym troje dzieci. Zamachy były dziełem tzw. Tureckiego Ruchu Narodowo-Wyzwoleńczego w Bułgarii. Trzech zamachowców skazano na śmierć w 1988 roku.
Autor: db/ks/ja