Jest wniosek o areszt dla Dawida Bratko – nazywanego przez media "królem dopalaczy". Tuż przed zakończeniem 48-godzinnego zatrzymania, łódzka prokuratura postawiła mu w sumie trzy zarzuty i wysłała wniosek o areszt do sądu. Decyzja ta nie spodobała się współpracownikowi Dawida Bratki – Tomaszowi Obarze, który już zapowiedział organizację marszy podczas których mają być rozdawane za darmo dopalacze. Nagranie wypowiedzi Tomasza Obary zamieściła na swoim profilu w Kontakcie 24 redakcja portalu halolodzpl.pl:
Co na tę zapowiedź policja? Jak powiedziała w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 podinsp. Magdalena Zielińska, rzeczniczka KWP w Łodzi, co prawda na poniedziałek zwolennicy dopalaczy zgłosili chęć organizacji dwóch marszy, jednak podczas zgłaszania demonstracji w Urzędzie Miasta nikt jednak nie wspominał o ich rozdawaniu. "W przypadku, gdyby ktoś chciał za darmo rozdawać dopalacze na ulicy, jedyne co możemy to go wylegitymować taką osobę i zgłosić sprawę do prokuratury" - dodała.
Problem wynika z faktu, że zakazem głównego inspektora sanitarnego objęty jest jedynie handel dopalaczami oraz ich produkcja i wprowadzanie do obrotu. Według podinsp. Zielińskiej, posiadanie tych substancji na tzw. użytek własny nadal nie jest nielegalne, a nie wiadomo czy rozdawanie podchodzi pod definicję wprowadzania do obrotu. W tym przypadku policja nie ma innego wyjścia, jak czekać na decyzję prokuratury.
Wniosek o areszt dla "króla dopalaczy”
Śledczy wysłali dziś do sądu wniosek o aresztowanie Dawida Bratko na trzy miesiące. Powinien być rozpatrzony do soboty do godz. 10.
Wcześniej mężczyzna usłyszał zarzuty popełnienia dwóch przestępstw przewidzianych w ustawie o Państwowym Inspektoracie Sanitarnym, czyli wprowadzenia do obrotu substancji określonych w sobotniej decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego. Dziś prokuratura dołożyła do tego złamanie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Prokuratura odmówiła informacji, czy przyznał się do winy.
Zerwał plomby Dawid Bratko został zatrzymany przez policję w środę po południu, gdy otworzył zamknięty i zaplombowany wcześniej przez sanepid jeden ze swoich sklepów w centrum Łodzi i zaczął sprzedaż. Został przesłuchany przez policję, która wniosła także o jego aresztowanie, a następnie przekazany do dyspozycji śródmiejskiej prokuratury. "Król dopalaczy" już we wtorek zapowiadał, że nie zgadza się z decyzją o zamknięciu sklepów i że w środę zacznie ponownie handlować dopalaczami.
Autor: //tka