Setki Egipcjan wyszło w piątek wieczorem na ulice Hurghady w ramach pokojowej manifestacji. "Wszyscy pomalowani, uśmiechnięci, bawili się. Było tam mnóstwo rodzin z małymi dziećmi" - powiedziała w rozmowie z Kontaktem 24 Krystyna Lubańska, która przesłała nam swoją fotorelację z manifestacji. Sytuacja w kurortach w niczym nie przypomina tej w Kairze, gdzie w porannych zamieszkach zginęło prawie sto osób a około tysiąca zostało rannych.
"Pokojowa i rodzinna manifestacja w Hurghadzie, na której prezentowano barwy narodowe Egiptu. Wszyscy demonstranci bardzo serdecznie odnosili się do turystów. Nie było bijatyk ani rozbojów, co widać na zdjęciach. Przychodziły cale rodziny wraz z dziećmi. Wszyscy śpiewali, tańczyli, bawili się" - powiedziała Polka przebywająca na wakacjach w Hurghadzie.
Krwawe statystyki
Od momentu obalenia prezydenta Mohammeda Mursiego, w wyniku protestów w całym kraju zginęło ponad 200 osób. W większości to zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego.
W piątek w starciach między zwolennikami i przeciwnikami obalonego na początku lipca przez armię prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego w Aleksandrii zginęło co najmniej 9 Egipcjan, a 19 zostało rannych. Starcia w Aleksandrii wybuchły podczas masowych demonstracji zwołanych przez nowego dowódcę sił zbrojnych gen. Abd el-Fatah Saida es-Sisiego.
"Położenia kresu przemocy i terroryzmowi"
Sisi, który jest również ministrem obrony, zaapelował do Egipcjan, by masowo wyszli na ulice i wyrazili poparcie dla prowadzonej przez wojsko oraz policję kampanii, dając mu w ten sposób "mandat" do "położenia kresu przemocy i terroryzmowi". Demonstracje spotkały się z kontrdemonstracjami ze strony zwolenników obalonego 3 lipca Mursiego. Odpowiedzieli oni na apel islamistycznego Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się Mursi.
Autor: aolsz/ja