Tak jak w innych krajach arabskich, również w Maroku ludzie wyszli na ulice, żądając zmian od swojego władcy - króla Mohammeda VI. Mimo, że demonstracje miały charakter pokojowy, w niektórych miastach do manifestantów podłączyli się chuligani. W wyniku zamieszek splądrowano i zdemolowano wiele sklepów, a w pożarze banku zginęło pięć osób. Zdjęcia zniszczeń w Marrakeszu umieścił w swoim profilu Reporter 24 undp2004.
Jak podała agencja Reuters, na ulice marokańskich miast wyszło wczoraj około 37 tysięcy obywateli. Manifestanci domagają się zmiany konstytucji (w tym zrzeczenia się niektórych prerogatyw przez króla), a także rozwiązania rządu i parlamentu. Demonstracjom towarzyszyły pojedyncze akty wandalizmu. Łącznie aresztowano 120 osób, a 128 (głównie pracowników ochrony) zostało rannych. W mieście Al Hoceima, na północy kraju, w pożarze banku zginęło pięć osób.
Maroko najmniej podatne
Jak mówią analitycy, rządzone przez powszechnie szanowanego i otwartego na reformy króla Maroko (kraj, gdzie utrzymuje się wzrost gospodarczy), jest jednym z państw arabskich najmniej podatnych na falę protestów w regionie.
Autor: pś//tka