Kilkumetrowy konar spadł z lawety w momencie, kiedy jej kierowca pokonywał zakręt. Niewiele brakowało, aby wbił się w nadjeżdżający samochód. Nagranie niebezpiecznej sytuacji, do której doszło w Grodziszczach (Dolnośląskie), otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Wszystko wydarzyło się 5 maja. Na nagraniu widać jak jego autorka jedzie spokojnie przez wieś. Mija dwa samochody poruszające się w wolnym tempie. Za nimi jedzie laweta.
W oku kamery pojawiła się w momencie, kiedy wyjeżdżała z zakrętu. Właśnie wtedy niezabezpieczony konar runął na ulicę, zrobił ślizg przez asfalt, po czym zatrzymał się na trawie obok drogi.
"Konar stoczył się tuż przed moim pojazdem na pobocze, którym zazwyczaj poruszają się piesi (z drugiej strony jest budynek i w tym miejscu nie ma chodnika). Sprawca, jak się okazało, zawodowo zajmuje się przewożeniem pojazdów na lawetach, a jego tożsamość została podana policji" - napisała internautka.
Zgłoszenie, wezwanie, mandat
Te informacje potwierdza Ilona Golec, oficer prasowa policji w Ząbkowicach Śląskich.
- Po zdarzeniu kierowca lawety zachowywał się arogancko, nie zwracał uwagi na panią, która zgłosiła nam tę sprawę. Nie mógł sam wciągnąć tego konara z powrotem na lawetę, więc zaczepił go linką holowniczą i odwiózł, ciągnąc za samochodem, do pobliskiego tartaku. Był jeszcze jeden świadek, który potwierdził, że tak było - mówi policjantka.
I jak dodaje, kobieta złożyła zawiadomienie. Kierowca lawety został wezwany na komisariat. Zapoznał się z dokumentacją, przyznał się do winy, po czym ukarany został mandatem w wysokości 200 złotych.
Autor: ib / Źródło: TVN 24 Wrocław