Od poniedziałku strażacy walczą z pożarem hali w Skierniewicach, w której przerabiano śmieci komunalne. Zawaliła się część budynku, nikt nie został ranny. W środę na teren hali wjechał ciężki sprzęt. Jak mówią strażacy, akcja dogaszania śmieci może potrwać nawet do piątku. Zdjęcia z miejsca zdarzenia przysyłaliście na Kontakt 24.
Jak powiedział mł. bryg. Mariusz Wielgosz z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Skierniewicach, strażacy otrzymali wezwanie o godz. 6 w poniedziałek. - Dostaliśmy zgłoszenie, że pali się hala poprodukcyjna o powierzchni 15 tys. metrów kwadratowych - poinformował rzecznik.
"Trudna akcja"
Chociaż pożar opanowany został już w poniedziałek, akcja straży pożarnej może potrwać nawet do piątku.
- Akcja jest utrudniona przez dach i ścianę, które zawaliły się do środka hali. Inspektor nadzoru budowlanego nie pozwolił straży wejść do środka. Dopiero w środę po południu na miejsce przyjechał ciężki sprzęt, dzięki któremu możemy podnieść zawaloną konstrukcję i dogasić resztę śmieci. Może to potrwać jeszcze dwa dni - poinformował rzecznik straży pożarnej w Skierniewicach, ok. godz. 15.
W akcję gaszenia pożaru zaangażowanych zostało w sumie 50 jednostek straży pożarnej. W jednym czasie pożar gasiło 23 zastępy straży pożarnej i okolo 80 osób.
- To największa akcja tego typu od 10 czy 15 lat, jeśli chodzi o zaangażowanie ludzi - powiedział rzecznik.
Dyskomfort mieszkańców
Pożar w hali, w której przerabiano śmieci komunalne wiąże się również z możliwością rozprzestrzeniania się trujących oparów w kierunku terenów mieszkalnych. Jak napisała jedna z internautek na Kontakt 24 "smród i trujące opary zajęły już całe osiedle". Straż pożarna mówi, że mieszkańcy mogą odczuwać "pewien dyskomfort" związany z pożarem, jednak nie ma potrzeby ewakuacji całego osiedla.
- Cały czas monitorujemy okolice hali pod względem stężenia tlenku węgla i nie stwierdzamy żadnych zagrożeń. Ochrona środowiska również robi pomiary na miejscu i możemy powiedzieć, że wszystko jest pod kontrolą. Mieszkańcom, którzy mogą odczuwać dyskomfort związany z oparami poleciliśmy pozamykać okna - powiedział strażak.
Straż pożarna potwierdziała w środę, że w pożarze nikt nie został ranny. Na razie nie jest znana przyczyna pożaru.
Autor: gk,kp/aw