Dwa dni po utonięciu młodego mężczyzny na rzece Grabi w Baryczy (woj. łódzkie), dokładnie w tym samym miejscu doszło do kolejnej tragedii. W czasie kąpieli utonął 31-letni mężczyzna, który wybrał się nad rzekę ze swoim kolegą. Wezwane na miejsce służby ratunkowe nie zdołały uratować mieszkańca Pabianic. Informację o utonięciu otrzymaliśmy na Kontakt 24 od @Daniela.
"Dwóch mężczyzn przyjechało nad rzekę (tamę) kąpać się. Niestety obaj zaczęli się topić, Jeden z mężczyzn został porwany przez nurt rzeki. Został odnaleziony kilkaset metrów od tamy przez strażaków. Pomimo podjętej reanimacji 31-latek z Pabianic zmarł" - poinformował internauta @Daniel.
Policja: Kąpali się w miejscu niedozwolonym
Jak poinformowała redakcję Kontaktu 24 podkom. Joanna Szczęsna z Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach, nad rzekę przyjechało dwóch mężczyzn w wieku 26 i 31 lat.
"26-latek o własnych siłach wyszedł z rzeki. Wezwano na miejsce straż pożarną i pogotowie, jednak pomoc przyszła za późno. 31-letni mężczyzna utonął. Przy tamie jest wir, do tego nurt rzeki jest bardzo silny. W tym miejscu obowiązuje zakaz kąpieli, jest nawet odpowiednio oznakowane. Straż pożarna wyłowiła ciało mężczyzny dopiero 400 metrów dalej" - poinformowała rzeczniczka.
Jak dodała, 26 letni mężczyzna, który zdołał wyjść z rzeki o własnych siłach, spożywał wcześniej alkohol. "Miał w organizmie 0,6 promila" - dodała. Nie wiadomo, czy 31-letni mieszkaniec Pabianic także spożywał alkohol.
Jak potwierdziła Joanna Szczęsna, mężczyzna utonął dokładnie w tym samym miejscu, w którym w sobotę zginął 25-letni mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego. Jak informowaliśmy, mężczyzna utonął usiłując pomóc osobom, które wpadły do rzeki podczas przenoszenia kajaków ze zbiornika wodnego do rzeki Grabi.
Autor: ak//tka