W kabinie jednego z samolotów na Lotnisku Chopina w Warszawie pojawił się dym, w tym samym czasie z agregatu doszło do wycieku paliwa. W efekcie przez kilkadziesiąt minut samoloty krążyły nad stolicą. Pierwszą informację otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Problemy na lotnisku rozpoczęły się około godziny 12. "W trakcie rozpoczęcia kołowania na pas w samolocie Polskich Linii Lotniczych LOT doszło do zadymienia kabiny i ewakuacji pasażerów" – poinformował czytelnik Kontaktu 24 Lubonsky.
Chodzi o bombardiera CRJ 900 lecącego do Bukaresztu. Samolot został zholowana.
Zadymienie w kabinie bombardiera
- Przed startem, podczas kołowania, doszło do zadymienia kabiny. W tej chwili pasażerowie są pod opieką służb w terminalu. Na miejscu są wszystkie nasze służby. Na chwilę obecną nie jestem w stanie powiedzieć, co spowodowało zadymienie kabiny - mówił Krzysztof Moczulski z Polskich Linii Lotniczych LOT.
Jak dodał, samolot nie należał do LOT-u, a został wynajęty od estońskiego przewoźnika. - Znaleźliśmy samolot, który wykona rejs i w przeciągu 1,5 godziny pasażerowie powinni wylecieć do Bukaresztu. Jest to samolot własny LOT-u - dodawał przed godziną 12:30 Moczulski.
W czasie awarii kilka samolotów krążyło nad stolicą. Ale – jak podał z kolei rzecznik lotniska Piotr Rudzki – w tym samym czasie na lotnisku doszło do jeszcze jednego incydentu.
Wyciek paliwa
- Doszło do wycieku paliwa z agregatu prądotwórczego znajdującego się na innym stanowisku – powiedział Rudzki i dodał, że służby musiały posprzątać miejsce zdarzenia.
- Dwie sprawy nałożyły się na siebie w jednym czasie. Ponadto nie wiedzieliśmy, jak rozwinie się sprawa zadymienia w samolocie LOT-u. Utrudnienia trwały około dwudziestu minut. Rejsy odbywają się już normalnie – zapewnił.
Autor: dk, kz//gp, ank / Źródło: Kontakt 24,TVN Warszawa