Żeby dojść do szkoły, sklepu czy kościoła muszą przejść przez tory kolejowe. Chociaż nad przejazdem zamontowano już kładkę, wciąż nie ma schodów, dzięki którym można by się na nią dostać. Rozwiązanie, które miało ułatwić życie mieszkańcom dwóch warszawskich dzielnic, stało się ich utrapieniem. O problemie poinformowali redakcję Kontaktu 24. Sprawie przyjrzała się reporterka programu Prosto z Polski Małgorzata Walczak.
"Jesteśmy odcięci od świata" - narzekają mieszkańcy dzielnic Włochy i Ochota, który od kilku miesięcy nie mogą w cywilizowany sposób pokonać przejazdu kolejowego. Problem powstał, gdy skłóceni urzędnicy zdecydowali o usunięciu schodów prowadzących na przejście. Nie wiadomo bowiem było, który urząd dzielnicy powinien odpowiadać za kładkę.
Kładka zawisła nad torami budząc nadzieję mieszkańców, że może kiedyś nie trzeba będzie przebiegać przed nadjeżdżającymi pociągami lub nadkładać dwóch kilometrów drogi. Nie wiadomo jednak czy i kiedy ten moment nastąpi.
Schody wrócą w grudniu
W rozmowie z reporterką programu Prosto z Polski Krzysztof Kruk, zastępca burmistrza dzielnicy Ochota zadeklarował, że urząd dysponuje środkami, które można by przeznaczyć na przejście i zajmie się sprawą.
Z ust urzędników padły przeprosiny i - co ważniejsze dla mieszkańców - zapowiedź, że na początku grudnia schody powinny zostać zamontowane.
Autor: ak//ja