"Na miejscu co chwila pojawiają się nowe jednostki policji i wojska. Nad terenem cały czas krąży śmigłowiec, a ekipy telewizyjne z całego świata relacjonują akcję policji. Mimo to kilka ulic dalej życie toczy się spokojnie" - relacjonuje Polka przebywająca w Tel Awiwie. W środę w centrum miasta doszło do silnej eksplozji, rannych zostało co najmniej kilkanaście osób. Zdjęcia z miejsca zdarzenia dostaliśmy także od @Piotra.
Spokój mimo eksplozji
"Zdjęcia z miejsca zamachu zostały zrobione kilka godzin później. Na miejscu co chwila pojawiają się nowe jednostki policji i wojska. Nad terenem cały czas krąży śmigłowiec, a ekipy telewizyjne z całego świata relacjonują akcję policji" - napisała Akilenka.
"Mimo to, kilka ulic dalej życie toczy się spokojnie. Kawiarnie i restauracje pełne są ludzi. Ruch na ulicach ten sam co zawsze, a piesi nie wyglądają na podenerwowanych. Dzisiejszy atak jest omawiany w mediach, zwłaszcza, że od dwóch dni nie było w Tel Awiwie alarmu przeciwrakietowego" - napisała Reporterka Akilenka.
"To był terrorystyczny atak"
Do wybuchu doszło w środę około południa (czasu lokalnego) na jednej z najruchliwszych arterii miasta, w pobliżu Muzeum Sztuki oraz naprzeciwko budynków sił zbrojnych. "Był to atak terrorystyczny" - powiedział rzecznik premiera Benjamina Netanjahu, Ofir Gendelman. Służby ratunkowe i Czerwony Krzyż informują, że w wyniku eksplozji obrażenia odniosło siedem osób, z których trzy są w ciężkim stanie. Z kolei według dziennika "Haarec" rannych zostało 21 osób. Palestyński Hamas cieszy się z eksplozji i twierdzi, że był to odwet za izraelski ostrzał posterunku policji w Gazie - podały izraelskie media.
"Bóg jest wielki" i strzały na wiwat Hamas nie przyznaje się jednak do zamachu. Rzecznik palestyńskiego ugrupowania Abu Zuhri wyraził zadowolenie z ataku na autobus i uznał, że jest to "naturalna odpowiedź na izraelskie zbrodnie w Gazie". "Palestyńskie grupy będą uciekać się do wszelkich środków, aby chronić palestyńskich cywilów wobec braku międzynarodowego wysiłku w celu powstrzymania izraelskiej agresji" - powiedział Zuhri. W Gazie strzelano na wiwat, kiedy lokalne stacje radiowe poinformowały o wybuchu w centrum Tel Awiwu - pisze agencja Reutera. "Bóg jest wielki, operacja wymierzona w serce państwa syjonistycznego" - głosił komunikat nadawany przez głośniki przed jednym z meczetów w Gazie. Ostatni raz do poważniejszej eksplozji w Tel Awiwie doszło w kwietniu 2006 roku. Palestyński zamachowiec-samobójca zabił 11 osób przy stoisku z kanapkami obok dawnego dworca autobusowego.
Autor: aolsz//ja