W autobusie nie ma klimatyzacji? Już jest. Katowiccy kierowcy znaleźli sposób na walkę z duchotą. "Przyjęli prostą metodę - po prostu zostawiają otwarte drzwi do przestrzeni pasażerskiej... w trakcie jazdy!"- napisał do Kontaktu 24 internauta o nicku Wanderer1983 i na dowód wysłał film. Policja nie ma wątpliwości - to brak wyobraźni.
Co na to pasażerowie? "Reakcji de facto nie było" - relacjonuje internauta. "Bardziej można to określić jako bardzo duże zdziwienie, połączone z ulgą, że wreszcie nie panuje w środku duchota... Kierowca na widok mnie z aparatem, po odjeździe z kolejnego przystanku, zamknął środkowe drzwi". Zamknął, bo miał się czego bać. Za jazdę z otwartymi drzwiami mógłby odpowiadać z przepisów kodeksu karnego.
"Wszystko jest uzależnione od sytuacji" - powiedział nam Marek Kąkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. "Jeżeli w autobusie znajduje się niewiele osób jest to traktowane jako wykroczenie i taki kierowca może zostać ukarany mandatem. Natomiast jeśli w pojeździe jest tłoczno, znajduje się w nim wielu ludzi, to możemy już mówić o zagrożeniu życia i zdrowia pasażerów. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że kierowca prowadząc pojazd otwiera środkowe drzwi, żeby schłodzić pasażerów. Takie zachowanie możemy nazwać nie tylko postępowaniem niezgodnym z przepisami prawa, ale i pozbawionym wyobraźni" - zaznacza Kąkolewski.
Również śląscy policjanci odnieśli się do problemu otwierania drzwi w autobusach komunikacji miejskiej, ale nieco inaczej niż ich koledzy z komendy głównej. Agnieszka Baran z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach zapytana, co zrobiliby funkcjonariusze drogówki, gdyby zobaczyli autobus z pasażerami i na oścież otwartymi środkowymi drzwiami, odpowiedziała: "Mogliby ukarać kierowcę upomnieniem i zalecić szersze otworzenie okien".
ja
Autor: redakcja