Kierowca lawety wyprzedzał kilka pojazdów ciężarowych na raz, o mało nie doprowadzając do zderzenie czołowego na drodze krajowej nr 22 między Starym Osiecznem a Dobiegniewem (Lubuskie). Samochód osobowy ratował się ucieczką na pobocze. - Całe szczęście, że przy drodze nie było drzew - powiedział Reporter 24, który nagranie całej sytuacji przesłał na Kontakt 24.
Reporter 24 jechał w poniedziałek drogą krajową nr 22 między Starym Osiecznem a Dobiegniewem (woj. lubuskie), kiedy o godzinie 19.03 jadąca z naprzeciwka laweta zaczęła wyprzedzać jadące przed nią ciężarówki.
Kierowca nie zważał na to, że na przeciwnym pasie znajduje się prawidłowo jadące auto, którym podróżował pan Maciej z pasażerem.
"Mógł kogoś zabić"
Jak relacjonował Reporter 24, niewiele zabrakło do wypadku - Ten kierowca podjął złą decyzję. Mógł kogoś zabić. To mogło się skończyć bardzo źle. Cała szczęście, że przy drodze nie było drzew. Miałbym wtedy niewielki wybór - albo drzewo, albo czołówka. Pewnie wybrałbym drzewo, bo gdybym uderzył w samochód, moglibyśmy się jeszcze odbić i uderzyć w inne pojazdy. Na szczęście żyjemy - ocenił mężczyzna.
Dodał, że tego dnia na drodze panowały dobre warunki, nie było mgły i widział kierowcę lawety z daleka. - Obserwowałem, co robi. Czekałem, aż się schowa, ale nie wracał na swój pas - powiedział autor nagrania.
Sprawą zajmuje się policja
Po zdarzeniu Reporter 24 zgłosił się do policji w Strzelcach Krajeńskich. - To nie chodzi o nas, bo my przeżyliśmy, ale o to, żeby poniósł karę. Każdy ma rodziny, dzieci. Nie odpuściłem, trzeba było to zgłosić. Ku przestrodze - podkreślił.
Autor: FC, ak/ tam / Źródło: Kontakt 24, tvn24.pl