Ponad dwie minuty stała na bramkach na autostradzie A2 karetka pogotowia, jadąca na sygnale. - To kwestia przejechania 3-4 kilometrów na autostradzie - zwraca uwagę pan Marcin, który nagrał zdarzenie, a film przesłał na Kontakt 24. Zdaniem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, kierowca karetki błędnie podjechał do bramki elektronicznego poboru opłat.
Na nagraniu, które otrzymaliśmy na Kontakt 24 od pana Marcina, widać karetkę pogotowia z włączonymi sygnałami świetlnymi, która czeka dwie minuty, żeby przekroczyć bramki na A2.
Jak relacjonuje autor filmu, zarejestrował sytuację we wtorek o godzinie 18:17 na bramkach w Żdżarach w okolicach węzła Konin-Wschód w kierunku Poznania.
- Jadąc z Warszawy do Poznania, zauważyłem, że karetka podjeżdża pod bramkę, ale nie przejeżdża przez nią. Zacząłem obserwować, co się dzieje - mówi Marcin Kiciński.
Straciła dwie minuty
Kierowca karetki czeka na otwarcie bramki, po czym wycofuje się i próbuje pokonać je kolejnym pasem.
- Całość trwała jakieś dwie minuty. To kwestia przejechania 3-4 kilometrów na autostradzie - zwraca uwagę kierowca.
I zastanawia się kto zawinił w tej sprawie. Wszystko wskazuje na to, że błąd popełnił kierowca karetki.
- Do drugiego listopada 2018 r., kiedy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odpowiadała za krajowy system poboru opłat, wdrożyliśmy procedurę gdzie pojazdy uprzywilejowane mogły korzystać z połowy skrajnie prawego, sześciometrowego pasa i przejeżdżać bez kolejki oraz bez ponoszenia opłat. Obecnie za pobór opłat odpowiada Główny Inspektor Transportu Drogowego - tłumaczy Jan Krynicki, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
I to się nie zmieniło. Przez inne bramki karetka może przejechać, ale tylko jeśli posiada urządzenie via AUTO. "Pobór opłaty zostaje wówczas zrealizowany elektronicznie" - informuje Biuro Informacji i Promocji Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Tymczasem karetka najpierw próbowała pokonać dwie bramki, które obsługiwały system viaAUTO. Dopiero za trzecim razem kierowca podjechał na pas z obsługą manualną, na którym podniesiono mu szlaban.
"Co do zasady trzymamy się skrajnie prawego pasa"
Sytuacja dziwi Roberta Judka, rzecznika prasowego Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.
- Kierowcy pojazdów uprzywilejowanych wiedzą, że co do zasady trzymamy się skrajnie prawego pasa i nigdy nie było problemu z tym, by ta bramka została natychmiastowo otwarta. Wygląda to tak, że bardzo często dojeżdżając do tej bramki i używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych, już na wytraceniu prędkości spotykamy się z tym, że szlaban zostaje otwarty - mówi.
W tym przypadku karetka nie pochodziła jednak z Poznania. Nie wiadomo też, czy karetka miała włączone sygnały dźwiękowe czy jedynie świetlne. W oryginale nagrania ich nie słychać, bo w aucie mężczyzny dość głośno gra radio.
Autor: FC / Źródło: tvn24.pl