Poprzez spacer w towarzystwie osób niepełnosprawnych, Czesław Bielecki - popierany przez PiS kandydat na prezydenta stolicy - chciał wczoraj zorientować się, czy Warszawa jest miastem bez barier. Już na wstępie okazało się, że z przemieszaniem się problem może mieć każdy. Kandydat na prezydenta utknął bowiem w windzie dla osób niepełnosprawnych.
Czesław Bielecki utknął w windzie w towarzystwie Iwony Pawłowskiej, niewidomej nauczycielki i Marka Sołtysa z Towarzystwa Przyjaciół Szalonego Wózkowicza. Po pół godzinie, udało się uwolnić uwięzionych w windzie na Rondzie Dmowskiego. Na miejscu był Reporter 24, Szymon.
Jak podaje TVN Warszawa, wzburzony Czesław Bielecki miał podsumować incydent w takich oto słowach: "Nie może być tak, że ogromne pieniądze idą na rozbudowę administracji ratusza, kiedy w tym samym czasie niepełnosprawni borykają się z przeszkodami, nie pozwalającymi im godnie żyć. Uniemożliwiającym im funkcjonowanie w mieście i korzystanie z komunikacji na takich samych prawach, co ludziom zdrowym".
Autor: ak//tka