Samolot PLL LOT bombardier Q400 lecący we wtorek z Warszawy do Kluż-Napoka w Rumunii zawrócił na lotnisko Chopina - poinformował Konrad Majszyk z biura prasowego LOT. Pasażerowie przesiedli się do kolejnego bombardiera, który... też musiał zawrócić i lądować w asyście straży pożarnej. W pierwszym przypadku chodziło o problem z klapami podwozia, w drugim o zadymienie w kabinie. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zdjęcia z warszawskiego lotniska.
Zaczęło się około godziny 10.40. - Pilot samolotu bombardier Q400 po starcie maszyny z lotniska w Warszawie zobaczył, że klapy podwozia nie zamknęły się w sposób prawidłowy. W trosce o bezpieczeństwo pasażerów kapitan postanowił zawrócić do Warszawy - powiedział Majszyk.
25 pasażerów
Maszyna SP-EQE bezpiecznie lądowała o 11.05.
- Pilot, kiedy wypuścił podwozie podczas lądowania zobaczył, że wszystkie kontrolki podwozia zapaliły się na zielono, co oznacza, że podwozie było zablokowane i nie było potrzeby lądowania w asyście - wyjaśnił Majszyk. Jak przekazał, na pokładzie samolotu było 25 pasażerów. Majszyk zapewnił, że jeszcze we wtorek polecą oni do Kluż-Napoka.
- Podstawimy innego bombardiera Q400. Za około 50 minut samolot powinien wystartować - poinformował przed 12.
Kolejne lądowanie
Ale na tym się nie skończyło. Podstawiony samolot (oznaczenie OY-YBY) wystartował około 12.10. - Po kwadransie zapadła decyzja o powrocie z powodu zadymienia w kabinie, tym razem w asyście straży pożarnej. Nikomu nic się nie stało - podkreśla Majszyk w rozmowie z tvnwarszawa.pl. Lot Kluż-Napoka został anulowany. Majszyk dodaje, że przewoźnik zaproponuje pasażerom przebukowanie biletów, a w razie potrzeby nocleg i wyżywienie. - W tym roku na sto tysięcy rejsów mieliśmy jeszcze dwa przypadki zadymienia w kabinie - powiedział Majszyk.
Autor: PAP/ran/mś / Źródło: tvnwarszawa.pl