Około 100 pasażerów pociągu relacji Gdynia - Wisła zostało w sobotę wyproszonych przez policję z zajmowanych trzech wagonów, by zrobić miejsce kibicom wracającym z meczu. Część pasażerów zmuszona była zadowolić się miejscami stojącymi, mimo że mieli wykupione miejscówki. PKP Intercity przeprasza, a policja zapowiada bardziej skuteczną współpracę. O sprawie Redakcję Kontaktu 24 poinformowali @Łukasz i @Maciej.
"Wracałem właśnie z żoną z majówki nad morzem. Pociąg ruszał z Gdyni po godzinie 21. W pewnym momencie pojawili się policjanci, którzy kazali nam opuścić wagon i znaleźć sobie inne miejsce. Mieliśmy wykupione miejscówki, bo wiedzieliśmy, że w pociągu będzie ścisk po kończącej się majówce. Tymczasem mieliśmy zrobić miejsce dla kibiców wracających z meczu Arki Gdynia z GKS Tychy. Założę się, że oni miejscówek nie mieli wykupionych, ale to my musieliśmy stać. Dopiero w Bydgoszczy podstawiono dwa wagony, pasażerowie którzy stali znaleźli dla siebie miejsca. Uważam, że było to nielogiczne, nie fair ze strony policji i PKP Intercity" - relacjonował @Łukasz.
Jak dodał, przez długi czas w pociągu dały się słyszeć awantury i kłótnie. "To było ogromne zamieszanie" - podsumował internauta.
Relacja podróżnego
Pociągiem TLK Pogoria podróżował także @Maciej. "Udało mi się zrobić kilka zdjęć w deszczu obelg od kiboli" - napisał na Kontakt 24 i przesłał zdjęcia. "Mój wagon znajdował się bezpośrednio przed wagonami kiboli. W moim przedziale siedziały dwie starsze panie, para wyrzucona ze swojego przedziału, matka z dwójką dzieci i moja dziewczyna. Na korytarzu stała grupa Azjatów, którzy nie mogli zająć swoich miejsc oraz Hiszpanki wymieniające się co jakiś czas jednym miejscem oraz grupa innych podróżnych" - relacjonował swoją podróż @Maciej. Jak dodał, przez całą drogę w wagonie nie pojawił się nikt z obsługi PKP. Kibice weszli kilka razy i dopiero po telefonie na policję funkcjonariusze pojawili się w wagonie.
Za mało wagonów
Beata Czemerajda, rzeczniczka PKP Intercity tłumaczy, co spowodowało opisaną przez @Łukasza sytuację.
"Na wniosek policji, która eskortowała kibiców, przygotowaliśmy wzmocnienie dla pociągu TLK Rozewie czterema wagonami. Wieczorem, w dniu meczu, policja poprosiła nas o podział dodatkowych wagonów między dwa pociągi, które odjeżdżały w niewielkim odstępie czasu. Do każdego z tych składów dodano po dwa wagony. Po meczu wszyscy kibice pod opieką policji zostali jednak umieszczeni w pociągu nr 54 502 (Pogoria). Już na pokładzie pociągu, aby móc sprawować nadzór nad grupą, funkcjonariusze poprosili naszych pasażerów o zwolnienie miejsc i zmianę wagonu"- poinformowała rzeczniczka.
Zabrakło miejsc dla kibiców
Nieco inaczej sytuacja pasażerów wygląda w relacji policji. "Z Gdyni wracało około 300, 400 kibiców. Eskortowaliśmy ich pociągiem, który był najbardziej optymalny. Z przyczyn technicznych do pociągu doczepiono tylko dwa wagony dla kibiców, ale okazały się one niewystarczające. Nie mamy uprawnień by wypraszać pasażerów, jednak w porozumieniu z kierownikiem pociągu ze strony obecnych tam policjantów mogła paść taka propozycja" - powiedział Michał Rusak z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Jak dodał Michał Rusak, wspólne podróżowanie kibiców i pozostałych pasażerów będzie tematem kolejnych spotkać policji i PKP. "Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo pasażerów, kibiców i ochronę mienia kolei" - podsumował rzecznik.
Możliwe rekompensaty
PKP Intercity przeprasza pasażerów za zaistniałą sytuację i informuje, że zostały już podjęte rozmowy z policją, by podobne sytuacje w przyszłości nie miały miejsca. Beata Czemerajda informuje, że pasażerowie mogą liczyć na rekompensatę, jednakże każdy przypadek rozpatrywany będzie indywidualnie.
"Przepraszamy naszych pasażerów za zaistniałą sytuację. Wszyscy zainteresowani, którzy mając bilety ze wskazaniem miejsca do siedzenia jechali na stojąco, mają prawo do zwrotu 10% wartości biletu w kasie PKP Intercity. Istotne jest, aby na bilecie znalazła się adnotacja o zaistniałej sytuacji (takie adnotacje wykonuje nasz konduktor na biletach właśnie w sytuacji, gdy podróżny nie ma możliwości zajęcia swojego miejsca a pozostałe są zajęte) - poinformowała rzeczniczka.
Autor: ak/ja