Usiadł za sterami jednego z najpopularniejszych czołgów na świecie - T55. 49-latek jechał przez centrum Pajęczna (Łódzkie). Był pijany. Teraz może mu grozić nawet do ośmiu lat więzienia. Pierwszą informację i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Zgłoszenie było niecodzienne. Do Centrum Powiadamiania Ratunkowego dodzwonił się mieszkaniec Pajęczna, który raportował, że po mieście jeździ czołg.
- W rejon ulicy Mickiewicza został skierowany patrol policji - powiedział młodszy aspirant Marcin Pawełoszek z pajęczańskiej policji. Funkcjonariusze po chwili byli już na miejscu. Zobaczyli, że czołg T55 jest zaparkowany na jezdni. Obok stał mężczyzna.
- Z wstępnych ustaleń wynikało, że chwilę wcześniej jechał tym czołgiem jako pasażer - mówił mł. asp. Pawełoszek.
Niedługo potem z policjantami rozmawiał 49-letni właściciel czołgu. Był pijany. - Badanie wykazało w jego organizmie blisko promil alkoholu - dodał rzecznik pajęczańskiej policji.
Bo laweta się popsuła
Okazało się, że czołg był przewożony na lawecie, ale ta miała awarię.
Wiedziony fantazją, a raczej brakiem wyobraźni i alkoholem, 49-latek postanowił zabierając na pokład pasażera odbyć przejażdżkę ulicami Pajęczna. Marcin Pawełoszek, policja w Pajęcznie
- Pojazd wojskowy zdjęto z niej na czas naprawy. Kiedy ponownie miał zostać załadowany, zapewne wiedziony fantazją, a raczej brakiem wyobraźni i alkoholem, 49-latek postanowił zabierając na pokład pasażera odbyć przejażdżkę ulicami Pajęczna - tłumaczył Marcin Pawełoszek.
Czołg nie ma ubezpieczenia komunikacyjnego, a właściciel nie miał uprawnień do kierowania tego typu pojazdami. Mężczyzna noc spędził w areszcie, a dzisiaj ma usłyszeć zarzuty.
Autor: bż/gp / Źródło: tvn24.pl/Kontakt 24