11 marca 2011 roku oczy całego świata zwrócone były w kierunku Japonii, gdzie doszło do tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi. Wstrząsy wywołały gigantyczną falę tsunami, a w elektrowni atomowej Fukushima I spowodowały najpoważniejszy wypadek nuklearny od czasów katastrofy w Czarnobylu. W trakcie kataklizmu w Japonii przebywał Adam Kalbarczyk, który na bieżąco relacjonował nam wydarzenia z tego kraju. Teraz - rok po katastrofie - Polak ponownie informuje nas o tym, jak kraj podnosi się po tak tragicznych doświadczeniach.
"Wydaje się, że życie wróciło do normy" - mówi Adam Kalbarczyk, Polak na stałe mieszkający w pobliżu Tokio. "Nie odczuwa się tego tak bardzo, dopóki się nie zobaczy tych zdjęć w telewizji (pokazujących najbardziej zniszczonone tereny)" - dodaje.
Mimo wszystko myślą pozytywnie
W miejscach, w których przeszło tsunami, zbudowano tymczasowe domy dla ludzi, którzy przeżyli tragedię. "Telewizja lokalna pokazuje życie ze strony bardziej pozytywnej niż negatywnej. Pokazują ludzi, którzy otworzyli swoje interesy, np. ktoś otworzył sklepik" - relacjonuje Kalbarczyk.
"Japończycy nie mówią często o rzeczach negatywnych. Raczej bardziej nastawiają się na to, że to odbudują i wrócą do normalnego życia" - podsumowuje Polak.
Trzęsienie o sile 9 stopni w skali Richtera
11 marca północno-wschodnią Japonię nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 9 stopni w skali Richtera. Na skutek wstrząsów i tsunami zginęło lub zaginęło co najmniej 20 tys. osób. Doszło także to katastrofy nuklearnej w elektrowni atomowej Fukushima, gdzie nastąpiła awaria systemów chłodzenia. Według rządu, niektóre miejsca w pobliżu kompleksu przez lata nie będą nadawać się do zamieszkania.
Autor: db//tka