Zostanie zlicytowana na aukcji, czy może trafi do muzeum? To pytanie odnośnie losów polskiej "sektorówki" pozostaje bez odpowiedzi. Na razie biało-czerwona flaga, wykorzystana do oprawy sobotniego meczu Polski z Czechami, wróciła do szwalni w Gliwicach, gdzie została uszyta.
"Sektorówka" swoją rolę już odegrała, ale pojawia się pytanie - co teraz? Na razie flaga wróciła do szwalni w Gliwicach, gdzie suszy się po sobotnim meczu. Pomysłów co z nią zrobić jest wiele, np. taki, żeby sprzedać ją na aukcji, a zysk przekazać na cel charytatywny. Pojawiła się tez propozycja umieszczenia jej w Muzeum Sportu i Turystyki.
Flaga wielkości połowy boiska
"Polska duma" waży 200 kg, a jej wymiary to 50 na 30 metrów. W sobotę przysłoniła jedną z trybun wrocławskiego stadionu przed starciem polskiej reprezentacji z Czechami. Kibice rozwinęli ją tuż przed odegraniem hymnu narodowego. Pomysłodawcą gigantycznej flagi, która miała być wsparciem dla naszych piłkarzy, jest znany komentator sportowy Tomasz Zimoch z radiowej "Jedynki".
Flagę, którą przywieziono do Wrocławia na kilka godzin przed meczem, ułożono wzdłuż sektora naprzeciw głównej trybuny. Gdy tylko zabrzmiały pierwsze tony Mazurka Dąbrowskiego, kibice naciągnęli ją na jedną z trybun. "Sektorówkę" wniesiono na stadion po uprzedniej zgodzie UEFA. Zgodnie z przepisami flaga nie mogła przekraczać wielkością sektora, w którym miała się pojawić.
Powstawała 48 godzin
Flaga powstała w ciągu 48 godzin w cyfrowej drukarni wielkoformatowej w Gliwicach. Pracowało przy niej kilkanaście. Uszyto ją z kilkunastu pasów specjalnego niepalnego poliestrowego materiału, każdy o szerokości trzech metrów. Koszt produkcji flagi to ok. 45 tys. zł - podaje Polska Agencja Prasowa.
Tak duża flaga pojawiła się po raz pierwszy na Euro 2012 we wtorek na meczu Polska - Rosja w Warszawie. Przedstawiała ona rycerza w zbroi z mieczem w ręku i opatrzona była ogromnym napisem "This is Russia".
Autor: mmt,db//tka