"Bez komentarza" - tak Reporterka 24 Marta podpisała swoje zdjęcia z okolic Ronda Waszyngtona, pokazujące efekty wczorajszego marszu. Zdemolowane przystanki, wyrwana kostka brukowa, przewrócone znaki - tak wczoraj wieczorem wyglądało to miejsce. Policja zatrzymała ponad 270 osób biorących udział w zamieszkach. "Wygląda to jak po wojnie, a nie po marszu" - skomentował jeden z internautów. Zdjęcia przysłał do naszej redakcji także internauta o nicku artibus.
Na zdjęciach przysłanych przez internautkę wyraźnie widać skalę zniszczeń po wczorajszym marszu.
Zarząd Transportu Miejskiego informował we wtorek, że rejon ronda Waszyngtona (uszkodzenia) będzie sprawdzany przez specjalną komisję złożoną m.in. przez służby techniczne miasta, tramwajowe pogotowie torowe i sieciowe, policję, służby porządkowe oraz przedstawicieli ZTM. - Po sprawdzeniu zostanie podjęta decyzja o funkcjonowaniu komunikacji w tym rejonie - poinformował zarząd.
Trwa sprzątanie
- Komunikacja wraz z tramwajami kursuje bez przeszkód. Wszystko w miarę wygląda na posprzątane. Może brakować znaków, ale kamienie oraz kostka brukowa zostały usunięte z ulicy. Wciąż jednak trwa sprzątanie - relacjonował w środę rano reporter tvnwarszawa.pl.
Przed marszem odkręcono na rondzie kosze na śmieci. Trwa ich ponowne montowanie.
Zamieszki
276 zatrzymanych i kilkudziesięciu rannych - to bilans zamieszek, przepychanek i bijatyk, do których doszło w czasie marszu.
- Gdy uczestnicy pochodu schodzili z mostu Poniatowskiego, oddzieliła się od nich grupa kilkuset osób i pobiegła w stronę policjantów na rondo Waszyngtona. Podjęliśmy decyzję o delikatnym wycofaniu się, żeby ich odciągnąć od marszu. Poprosiliśmy też organizatora, żeby na chwilę wstrzymał pochód i bocznymi drogami wprowadziliśmy policjantów tak, by znaleźli się na jego czole - relacjonował rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Funkcjonariusze byli zmuszeni do użycia armatek wodnych i broni gładkolufowej.
Autor: gk/ja