"Puknij się w głowę", "Duda nie ma żadnego prawa zakłócać przebiegu Euro" - grzmią w sieci internauci. Powodem burzy jest pomysł członków "Solidarności", którzy chcą protestować w trakcie Euro 2012. Związkowcy grożą, że dojdzie do tego, jeżeli rząd nie wycofa się z pomysłu podniesienia wieku emerytalnego do 67 roku życia. Związkowcy zebrali prawie 1,5 mln podpisów pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. Co do tego pomysłu internauci są w większości sceptyczni.
Związkowcy argumentują, że tak kluczowych zmian nie wolno wprowadzać bez konsultacji społecznych, dlatego żądają przeprowadzenia referendum. Według nich podniesienie wieku emerytalnego pogorszy sytuację na rynku pracy i będzie stanowiło problem zarówno dla ludzi z długim stażem pracy, jak i dla tych, którzy dopiero wchodzą na rynek.
W połowie lutego NSZZ "Solidarność" złożył w Sejmie prawie 1,5 mln podpisów pod wnioskiem o referendum, z czego ponad 550 tys. zostało złożonych prawidłowo.
Duda: "Takie maile są dla mnie druzgocąco śmieszne"
„Podpisałam, bo nie chciałam być wytykana palcami w moim środowisku zawodowym. Tak naprawdę ogromnie żałuję i jest mi źle z tym, że moje nazwisko jest na tej liście w sprawie referendum, ponieważ, gdy słyszę, że NSZZ Solidarność ma robić jakieś wystąpienia w czasie EURO, to dla mnie taka sytuacja pokazuje poziom tego związku” – napisała do naszej redakcji @Maria.
Na antenie TVN 24 Piotr Duda, szef NSZZ "Solidarność", odpowiedział internautce:
„Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Mam dla tej pani bardzo dobrą informację - niech się ta pani nie martwi. Jeśli faktycznie żałuje, że podpisała się na tej liście, tzn. że jeśli odbędzie się referendum (a jestem o tym przekonany) to ta pani ma iść i zakreślić w drugą stronę, że chce pracować do 67 roku życia. Może pani pracować i do 80 roku życia. Takie maile są dla mnie druzgocąco śmieszne” - skomentował Duda.
Pomysł Dudy popiera @Łukasz: "Uważam, że referendum ws. emerytur powinno mieć miejsce a obywatele naszego kraju w sposób demokratyczny powinni móc się wypowiedzieć na temat tak istotny jak ich czas wolny po zakończeniu służby dla państwa. Ta pani, która została "zmuszona" do podpisania listy o referendum również. Mnie nikt nie zmuszał. Sam podpisałem."
"Jeśli ktoś straci pracę w wieku 60 lat to z czego ma żyć do 67 lat? Przecież pracował i ma na swoim koncie uzbierane pieniądze. Dlaczego mu ich nie wypłacać? - zastanawia się @morawiec3.
"Samo referendum jest dla mnie bezsensowne, gdyż magiczna liczba "67" nie dotyczy z pewnością obywateli w wieku lat 60+" - uważa @Piotr. Podobnego zdania jest @Dominika: "Jestem emerytką od kilku lat i nie mam zamiaru poprzez udział w referendum decydować o przyszłości moich dzieci i wnuków."
Społeczeństwo podzielone
Związkowcy proponują, by pytanie referendalne brzmiało: "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?" Rząd chce natomiast zrównać wiek emerytalny do 67 lat.
"Mówi się ,że większość jest przeciw, nic bardziej mylnego, w moim środowisku (mam 54 lata) około 70% ludzi podchodzi ze zrozumieniem i przekonują ich argumenty za wprowadzeniem zmian wieku, a nawet należałoby skrócić czas wdrażania reformy” - uważa @Roman i dodaje: "dziwią mnie te protesty, przecież większość Europy ma wiek emerytalny wyższy niż my i nikt nie protestuje".
"Jestem czterdziestolatkiem i mam małą córeczkę. Jestem za tym żeby przedłużono wiek emerytalny, bo moja córeczka będzie wtedy płaciła niższe podatki. Emerytury za 20 lat to mrzonka. Wynika to z czystej arytmetyki. Masa starców na utrzymaniu garstki młodych pracujących" - dodaje @Paweł.
Internautka @Agnieszka podsumowuje: "Mam 25 lat, nie chcę pracować jeszcze 40 lat, ale nie zawsze mamy to, czego chcemy. Czasami żeby było lepiej musi być najpierw źle."
Protesty w trakcie Euro 2012
Największą burzę wśród internautów wywołała zapowiedź "Solidarności" o protestach w trakcie Euro 2012, jeżeli rząd nie zrezygnuje z podniesienia wieku emerytalnego.
„Wydaje się, że część wydatków na organizację Euro 2012 pochodzi z naszych pieniędzy, czyli podatników. Więc Duda nie ma żadnego prawa zakłócać przebiegu Euro na które czekamy” - oburza się @Jerzy.
Na pomyśle "Solidarności" internautka @Ewa nie zostawia suchej nitki: „Rząd mi dowala ustawą emerytalną i za to w nagrodę jakiś narwaniec jeszcze mi dołoży większe utrudnienia na drodze podczas Euro. Litości! Jak to w premiera ma niby uderzyć? Co go obchodzi, że jakaś Ewa będzie stała dłużej w korku w Gdańsku? Nawet jakby premier miał jechać tamtędy, to i tak przejedzie na sygnale, a my jak te łosie będziemy stać i stać. Puknij się w głowę panie z tzw. Solidarności!.”
Głosowanie w Sejmie pod koniec marca
Marszałek Sejmu, Ewa Kopacz poinformowała w poniedziałek, że głosowanie nad wnioskiem "Solidarności" odbędzie się najprawdopodobniej na ostatnim posiedzeniu Sejmu w w tym miesiącu, tj. 28 - 30 marca. Zgodnie z prawem Sejm może postanowić o poddaniu pod referendum określonej sprawy z własnej inicjatywy, a także na wniosek Senatu, Rady Ministrów lub obywateli. Inicjatywa obywatelska musi być poparta przez co najmniej 500 tys. osób mających prawo udziału w referendum.
Autor: db, kde/jaś