Dwóch hiszpańskich turystów utknęło w Tatrach. - Nie mieli żadnego sprzętu i postanowili przejść ze Słowacji do Polski przez góry i dostać się do Zakopanego. Mieli sporo szczęścia, że na nas trafili - powiedział Kontaktowi 24 pan Jacek, który wraz z bratem sprowadził ich z gór. Podczas akcji nagrał film, który przesłał na Kontakt 24.
Hiszpańscy turyści najedli się w poniedziałek sporo strachu, a z opresji wyciągnęli ich Polacy, którzy trafili na nich całkowicie przypadkowo.
- Byliśmy w górach z bratem. W pewnym momencie, na wysokości około 2 tysięcy metrów natrafiliśmy na dwóch mężczyzn. Okazało się, że są to Hiszpanie - opowiada Kontaktowi 24 pan Jacek, który poinformował nas o całym zajściu. Spotkanie zagranicznych gości było o tyle zaskakujące, że nie posiadali oni żadnego sprzętu. - Nie mieli nawet podstawowego wyposażenia do zimowej wspinaczki górskiej, a ponadto byli ubrani w cienkie dresy i zwykłe adidasy - dopowiada mężczyzna.
Hiszpanie zrelacjonowali, że swoją wędrówkę rozpoczęli po słowackiej stronie gór. Zachęceni dobrymi warunkami postanowili, że przejdą przez Rysy i ostatecznie dotrą do Zakopanego. W pewnym momencie okazało się jednak, że góry są mocno strome, a amatorom brakuje sił. - Gdy ich znaleźliśmy, to opowiadali, że modlili się o to żeby ktoś przechodził. Byli mocno zmęczeni - informuje Jacek.
Nie uważają
Mężczyzna wraz z bratem skontaktowali się z Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym. Ratownicy przybyliby jednak najwcześniej po dwóch godzinach, więc dwaj Polacy postanowili Hiszpanów sprowadzić sami. - Mieliśmy taką informację, ale dwójka turystów poinformowała nas, że pomoże tym Hiszpanom - powiedział nam ratownik dyżurny TOPR. Jak podkreślił czasem dochodzi do takich sytuacji, że ludzie nieprzygotowani wybierają się w góry. - Ostrzegamy ludzi przed takimi sytuacjami, ale jeżeli ktoś nie chce słuchać, to trudno do niego dotrzeć - dodał ratownik.
- Ostatecznie udało nam się ich sprowadzić do Morskiego Oka. Lekko nie było, bo warunki się nie polepszały - opowiada pan Jacek. Hiszpańscy turyści, 34 i 25-letni mężczyźni, trafili do schroniska, w którym odpoczywają. Gdy znaleźli się w bezpiecznym miejscu zapewnili, że ich celem nadal jest zwiedzenie Zakopanego. - Na Słowację już raczej nie będą próbowali wrócić przez góry - podsumowuje pan Jacek. - Muszą pamiętać, że mieli sporo szczęścia. W górach taka nieodpowiedzialność bywa niebezpieczna - kończy mężczyzna.
Autor: sc/sk