W Gdyni (Pomorskie) stado dzików pojawiło się w centrum miasta, wzbudzając niemałe poruszenie wśród przechodniów. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Pani Małgorzata z Gdyni podzieliła się z nami nagraniem, na którym widać pokaźne stado dzików przechodzących ulicami miasta. Kobieta powiedziała, że taki widok to od dłuższego czasu codzienność, także w centrum Gdyni.
Nagranie powstało 16 maja na skrzyżowaniu ulic 10 Lutego i Władysława IV w centrum Gdyni. - Taki widok już nikogo nie dziwi. Dziki pojawiają się w okolicy centrum nawet kilka razy dziennie. Ta grupa liczyła około dwudziestu młodych i czterech starszych osobników. Jako mieszkańcy przyzwyczailiśmy się już do dzików. Pojawiają się od lat - przyznała.
Dodała, że jej osobiście nie przeszkadzają, bo kocha zwierzęta, ale przypomniała, że trzeba zachować ostrożność. - Ostatnio dziki zablokowały mi wejście do bloku. Nie słyszałam o żadnych utrudnieniach czy wypadkach. Mamy tylko zniszczone trawniki. Kiedyś zdarzały się jakieś incydenty i musiała interweniować policja, ale od kilku lat nie słyszałam o podobnych sytuacjach - powiedziała.
Dziki w Gdyni to nic nowego
Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdyni, przyznał w rozmowie z tvn24.pl, że widok spacerujących po mieście dzików to nic nadzwyczajnego. Zauważył, że połowa terenów Gdyni to tereny leśne. To sprawia, że na ulicach pojawia się wiele gatunków zwierząt, w tym między innymi właśnie dziki, borsuki czy lisy.
- Lochy, kiedy się proszą i mają młode, łączą się w stada, by efektywniej wykarmić potomstwo. W tym przypadku większa grupka loch zebrała się i urzęduje po śródmieściu. Rzeczywiście mieliśmy ostatnio jedną taką sytuację, gdy pojawiły się w większej liczbie, wywołując poruszenie. Dziki nie są agresywne same z siebie, pod warunkiem że nie są prowokowane - zaznaczył Wawrzyniak.
Straż Miejska w Gdyni podejmuje interwencje wobec dzików tylko wtedy, gdy znajdują się na terenie na przykład przedszkola czy szkoły i trzeba je odłowić. - Podejmujemy również interwencje wobec dzików, które uległy kolizjom drogowym lub są chore. Ponadto zabezpieczamy miejsca barłogu, czyli tam, gdzie locha się oprosiła - podsumował Leonard Wawrzyniak.
Autor: ek,mm/gp / Źródło: tvn24.pl / Kontakt 24