47-letni górnik, mieszkaniec Polkowic, zginął w czwartek wieczorem przysypany przez skały w kopalni "Rudna" w Polkowicach (woj. dolnośląskie). Informację o wypadku otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Mężczyzna był operatorem samojezdnego wozu kotwiącego. W czwartek przed godziną 22, w trakcie wykonywania prac, ze ścian chodnika oderwały się skały, które go przysypały.
"W chwili zdarzenia znajdował się on poza kabiną maszyny. O 22.15 wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon" - poinformował Dariusz Wyborski, rzecznik KGHM. Rzecznik dodał, że nie wiadomo dlaczego doszło do oberwania się skał. Jak poinformował rzecznik, w kopalni nie było żadnego wstrząsu, który mógłby do tego doprowadzić.
Autor: db//ja