Tragiczny wypadek w kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach (woj. śląskie). W nocy, w czasie pracy zginął tam 39-letni górnik. Mężczyzna poślizgnął się i wpadł pod kruszarkę. Informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Jak poinformowała Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowy Wyższego Urzędu Górniczego, o godzinie 22.50 mężczyzna pracował w trzyosobowej brygadzie, której zadaniem było zabezpieczanie stropu na głębokości 556 metrów.
Wpadł pod kruszarkę
- Prawdopodobnie podczas przechodzenia do ściany górnik poślizgnął się na urobku i upadł na przenośnik zgrzebłowy będący w ruchu, który przemieścił go pod kruszarkę. Mężczyzna doznał licznych wielonarządowych obrażeń ciała. Lekarz zakładowy stwierdził zgon poszkodowanego dzisiaj o godz. 0.57 - poinformowała Talarczyk.
Jak dodała, ustalanie okoliczności i przyczyn wypadku prowadzi Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach we współpracy z Wyższym Urzędem Górniczym. Przeprowadzono już wizje na miejscu zdarzenia, planowane są przesłuchania świadków.
Według informacji podanych przez Małgorzatę Bajer z PG Silesia w Czechowicach-Dziedzicach, 39-letni górnik pracował w kopalni Silesia od pięciu lat. Pozostawił żonę i dwoje dzieci.
Rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego podała, że wypadek w Silesi to ósmy śmiertelny wypadek w tym roku w górnictwie węgla kamiennego, 15 w całym polskim górnictwie.
Autor: ak/aw