Około 300 tys. osób protestowało w niedzielę w Paryżu przeciwko małżeństwom homoseksualnym. Doszło do kilku incydentów. "Manifestujący siłą wtargnęli na Pola Elizejskie" - napisała Reporterka 24 paulline, która zamieściła w naszym serwisie zdjęcia i film z manifestacji.
"Zdjęcia z "Manifestacja dla wszystkich". W tle znajduje się ściana ustawiona przez policję w celu zakazania demonstrantom wkroczenie na dalszą część Pól Elizejskich. Jednak udało się im dopiąć swego i siłą wtargnęli na całe Pola Elizejskie. Francuzi są przeciwko legalizacji małżeństw homoseksualnych" - relacjonowała Reporterka 24 paulline.
Z pierwszych szacunków policji wynika, że na ulicach Paryża zgromadziło się około 300 tys. manifestujących, natomiast organizator twierdzi, że było prawie półtora miliona. "Ostateczne dane zostaną podane na początku tygodnia, po przejrzeniu wszystkich filmów z manifestacji" - poinformowała policja.
"Chcemy pracy a nie małżeństw homoseksualnych"
"Jest nas 1,4 mln" - napisali organizatorzy manifestacji na Twitterze. Ich rzecznik Xavier Bongibault powiedział dziennikowi "Le Figaro", że na odcinku 8 kilometrów ulice "są pełne ludzi".
Na pięciokilometrowej trasie od Wielkiego Łuku Braterstwa do Łuku Triumfalnego ustawiono gigantyczne ekrany. Na balkonach powywieszano transparenty z napisami: "Francois (Hollande), nie chcemy twojego prawa", "Nie dla gejstremizmu", "Chcemy pracy a nie małżeństw homoseksualnych". Doszło do kilku incydentów. Żandarmi użyli gazu łzawiącego wobec osób, które próbowały sforsować ogrodzenie i dostać się na Pola Elizejskie.
Francuzi chcą referendum
Uczestnicy protestu chcą przeprowadzenia referendum w sprawie przyjętego w połowie lutego przez Zgromadzenie Narodowe projektu ustawy, która pozwala na legalizację małżeństw homoseksualnych i adopcję przez nie dzieci. 2 kwietnia projektem zajmie się Senat, gdzie rządząca we Francji lewica ma większość. Zdaniem przeciwników projektu "całkowicie niszczy on społeczeństwo, negując naturalne rodzicielstwo", a "skutki gospodarcze, społeczne i etyczne będą nieuniknione". Choć protest jest apolityczny, to radykalnie prawicowy Front Narodowy zaprosił swoich aktywistów, by wzięli w nim udział. Swoje poparcie wyraził też szef centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) Jean-Francois Cope.
Autor: aolsz/jaś