Rok 2013 przynosi kolejne zwiększenie kontroli kierowców za pomocą fotoradarów. W samej Łodzi, która do tej pory miała jeden nowoczesny fotoradar, stanie ich kolejne osiem. "Fotoradar dopinguje do tego, aby jechać zgodnie z przepisami" - tłumaczy Marcin Flieger z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Takie rozwiązanie wywołuje burzę wśród internautów. Ale większości internautów nie przekonuje - "To skok na kasę" - piszą lawinowo na Kontakt 24.
"W tym roku planujemy zakup ośmiu dodatkowych urządzeń. Ich koszt wynosi ponad 100 tysięcy zlotych za jeden fotoradar" - powiedział na antenie tvn24 Dariusz Grzybowski, komendant Straży Miejskiej w Łodzi. Dodał, że inwestycja powinna zwrócić się w ciągu dwóch lat. W Łodzi do tej pory działał tylko jeden nowoczesny fotoradar obsługiwany przez ponad 20 osób. Jak poinformował Grzybowski, straż miejska stara się ułożyć pracę funkcjonariuszy w odpowiednich proporcjach. "Nie chcemy zmniejszyć liczby patroli, która pracuje na łódzkich ulicach" - dodaje.
"Urządzenia są montowane w miejscach, które są niebezpieczne. Przed ich ustawieniem rejestrowaliśmy ponad 60 naruszeń w każdym z tych miejsc. Teraz ich liczba się zmniejszyła" - to z kolei Marcin Flieger z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Te tłumaczenia nie przekonują internautów.
Odcinkowy pomiar prędkości
W nowym roku pojawi się także nowy system odcinkowego pomiaru prędkości. Gdy kierowca przekroczy prędkość na danym odcinku, grozi mu mandat tak jak w przypadku zdjęcia z fotoradaru. Fotoradarów też ma być więcej. Sama GITD będzie obsługiwać 375 (do tej pory było ich 75). Łącznie będą w stanie zrobić 24 tys. zdjęć. Zaostrzone mają być także kary za przekroczenie prędkości. Do tego dochodzą fotoradary używane przez straże gminne.
"Kiedy na mierzonym odcinku pojadę w terenie zabudowanym z prędkością 150km/h i przed końcowym pomiarem zatrzymam się na przykład w przydrożnej knajpce na tak długo by średnia prędkość spadła do dozwolonej to formalnie będzie OK?" - pyta @Marek.
Mandaty za nadmierną prędkość Za przekroczenie dopuszczalnej prędkości przy kontroli kaskadowej grożą takie same kary, jak w przypadku zdjęcia z fotoradaru. Można się spodziewać kary od 50zł za niewielkie wykroczenie, aż do 500zł przy przekroczeniu prędkości o 51 km/h. Wpływy do budżetu pochodzące z mandatów to temat, który najbardziej elektryzuje internautów. "System obecnie wprowadzony i plany na jego rozszerzenie poprzez kontrole kaskadowe, zwiększenie ilości samochodów z wideo-rejestratorem, jak również kontrole odcinkowe, to nic innego jak tylko wyciągnięcie pieniędzy od społeczeństwa" - pisze @Tomasz ze Szczecina. @Piotr twierdzi, że wpływy z mandatów powinny być przeznaczane tylko i wyłącznie na poprawę bezpieczeństwa na drodze - na drogi, przejścia dla pieszych, oświetlenie i sygnalizację. "Zamiast naprawiać nawierzchnię, zamiast dróg szybkiego ruchu, zamiast dobrych obwodnic, zamiast poprawy zakrętów, stosuje się: kary, fotoradary, absurdalne ograniczenia szybkości i znaki" - pisze @Ślązak. Ponowne zdawanie egzaminu Internauci są także przeciwni odbieraniu uprawnień kierowcom, którzy jechali z nadmierną prędkością. "Jest to bez sensu, aby raz uzyskane uprawnienia tracić. Wystarczy przecież wzorem naszych zachodnich sąsiadów po przekroczeniu limitu wstrzymać uprawnienia na jakiś czas" - uważa @Tomasz. Dodaje, że "skoro człowiek zdał egzamin to oznaczam że potrafi jeździć i nie stracił nagle umiejętności". Nasi czytelnicy uważają, że kierowców należy nauczyć bezpiecznej jazdy, a nie stosować kary. "Edukujmy, a nie karajmy!" - nawołuje @Tomasz. "Jeżeli robią zdjęcia z ukrycia, jadąc za nami nawet przez 30 min, to gdzie tu efekt wychowawczy?" - zastanawia się @Agnieszka.
Inne kraje też stosują fotoradary "Mieszkam w Anglii od ponad 16 lat i tak jak w Polsce miasta i ulice są nadziane kamerami i radarami. Nikt z tego powodu nie płacze" - pisze @Jolanta. "Jak się zawini to się płaci" - kwituje. Jednak internauci zwracają też uwagę na państwa, w których fotoradary się nie sprawdziły. "Jak się okazało w Kanadzie fotoradary nic nie zmieniły. Doszło do tego, że kierowcy zamiast podporządkowywać się oznaczeniom na drogach, reagowali tylko widząc fotoradary" - ostrzega @Mitchell. "Warto się zastanowić czy nie wzorować się na krajach, które używały fotoradarów i je skasowały" - podsumowuje. Może jednak są potrzebne? Niektórzy uważają jednak, że fotoradary na drogach są potrzebne. "Nikt nie lubi fotoradarów. Wystarczy jednak wyjechać na 15 min na ulicę i można stwierdzić, że może jednak są potrzebne" - pisze @Prometeusz.
Jak twierdzi Marcin Flieger z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego - "kluczowym elementem poprawy bezpieczeństwa na drogach jest ustawienie fotoradarów". Dodaje, że zakładają, iż rozwój systemu będzie wprost proporcjonalny do zagrożeń. Jeżeli analiza wykaże, że fotoradary nie są konieczne, będą usuwane. "Kwestionowanie fotoradarów to nic innego, jak otwarte nawoływanie do łamania przepisów drogowych. Kierowca zamiast krytykować fotoradary, niech uważniej obserwuje swój prędkościomierz. A fotoradarów jest stanowczo za mało" - twierdzi @Michał. "Polskie prawo jest zbyt łagodne. Mandaty są wręcz śmieszne, co zapewne jest jedną z przyczyn dużej liczby wypadków i pierwszym miejscem w Europie pod względem ofiar śmiertelnych" - dodaje. Nowe pomysły Internauci proponują nowe sposoby na poprawienie przepisów drogowych. "Powinna być ustawa wprowadzająca limity ustalane ze względu na doświadczenie kierowcy oraz inne warunki. Na przykład: długość posiadania prawa jazdy, bezszkodową jazdę czy częstotliwość pojawiania się na drodze ze względu na wykonywaną pracę" - proponuje @Tomasz. "Proponuję protest obywatelski i jazdę zgodnie z przepisami. Damy im popalić i nie pozwolimy w ten sposób na drenaż naszych portfeli!" - nawołuje @Andrzej.
Autor: aw/jas