"Kicz, kicz i jeszcze raz kicz". Większość komentujących właśnie w taki sposób ocenia przypadające dziś walentynki. Obchodzone co roku z coraz większym rozmachem święto zakochanych to dla znacznej części internautów skomercjalizowane święto będące okazją do "napchania kasy handlowcom". Są jednak tacy, którym walentynki nie przeszkadzają. "Może ten dzień, który pozwoli komuś na odrobinkę odwagi i pierwszy krok? Kochajmy się zawsze, a dziś postarajmy się bardziej i tyle" - piszą zwolennicy święta zakochanych.
Według podań św. Walenty, biskup, męczennik, udzielał ślubów zakochanym (niekoniecznie za zgodą rodziców) i dlatego jest uważany za ich patrona. Jednak w Polsce i wielu innych krajach Europy czci się go jako patrona ciężkich chorób, zwłaszcza umysłowych, nerwowych i epilepsji.
W Polsce obchody dnia św. Walentego zaczęły być modne w latach 90. XX. Z każdym rokiem święto zakochanych obchodzono z coraz to większym rozmachem. Rytuałem stało się wręczanie ukochanym osobom walentynkowych kartek, miłosnych liścików, pluszowych misiów, czy wielkich lizaków w kształcie serca. Wiele restauracji i hoteli przygotowało na ten dzień specjalne oferty dla dwojga.
"Od nadmiaru serduszek można trafić do wariatkowa"
Za to konsumpcyjne i komercyjne nastawienie, wiele osób zaczęło krytykować święto. Czy walentynki to specjalny dzień na odrobinę dodatkowej czułości i miłości, czy raczej festiwal kiczu? Wśród internautów komentujących na naszym forum oraz profilach społecznościowych przeważa ta druga opinia.
"Kicz, kicz i jeszcze raz kicz. Ludzie kochający się pamiętają o sobie zawsze" - stwierdza @Małgorzata. "To festiwal kiczu! Dawniej było inaczej. Teraz wszystko się skomercjalizowało" - dodaje @Artur. Podobnie uważa @Agnieszka. "Jak ktoś naprawdę kocha, to ma codziennie walentynki i nie potrzebuje takiego kiczowatego święta i nabijania komuś kieszeni" - kwituje. "Dzień zakochanych sam w sobie jest sympatyczny. Przez całą oprawę zrobił się festiwalem kiczu" - uważa @Magdalena.
"Dobrze wykombinowane. Od nadmiaru czerwonych serduszek można trafić do wariatkowa. W sam raz więc ten patron. Ja tam wolę kameralnie, z kocem, kubkiem herbaty i przytulaniem" - pisze z kolei @Mag.
"Święto handlowca"
Komentujący zwracają również uwagę, że walentynki stały się okazją do wzmożonej konsumpcji i szansą dla handlowców, którzy mogą zapełnić martwy sezon między Bożym Narodzeniem a Wielkanocą.
"To nie jest polskie 'święto', tylko okazja do napchania kasy handlowcom" - stwierdza @mim. "Nie odkrywamy Ameryki, od dawna wiadomo, że tzw. walentynki powinny się nazywać 'święto handlowca'(...) " - dodaje @Gatta.
Podobnie uważa @Kozzanostra. "Ktoś chciał zarobić, gdyż luty to miesiąc jałowy" - pisze. "To święto, skądinąd sympatyczne w założeniu, najbardziej kochają handlowcy... A zakochani czują się zobligowani do uczczenia tego dnia w szczególny sposób. Tak, jakby po i przed 14 lutego, już nie trzeba by pokazywać, jak nam zależy na drugiej osobie. I ten wszechobecny róż i czerwień - samotni nie czują się wtedy szczególnie dobrze" - ocenia @pulpie.
"Kochajmy się zawsze, a dziś postarajmy się bardziej i tyle"
Pojawiają się również komentarze internautów, którym walentynki nie przeszkadzają.
"Moim zdaniem każdy zakochany świętuje ten dzień. Nikt nie mówi, że należy wydać przy tym majątek, ale jeden przytulas więcej, okraszony miłymi słowami, należy się każdemu związkowi. A kicz towarzyszy nam na co dzień. Więc niby czemu miałoby go nie być dzisiaj?" - stwierdza @Ella. "Kicz też potrafi być przyjemny. Zresztą czym tak naprawdę jest kicz? Zapewne ile osób, tyle odmian kiczu" - dodaje @Ewa.
"Może ten dzień to dzień specjalny, który pozwoli komuś na odrobinkę odwagi i pierwszy krok? Kochajmy się zawsze, a dziś postarajmy się bardziej i tyle" - nawołuje @Alexandra.
"To indywidualna sprawa każdego - lubię obchodzę, a jeśli nie lubię, to nie obchodzę! I tyle" - puentuje @Wioletta.
Autor: js//tka