Na autostradzie A4 w pobliżu Krakowa zapaliło się ferrari FF. Mimo wysiłków kierowców oraz strażaków, spłonęła większa część tego zaledwie rocznego auta. Od daty premiery, to już trzeci pożar tego modelu. Na miejscu był @Przemek, który zamieścił w serwisie Kontaktu 24 zdjęcia płonącego samochodu.
Jak informuje dyżurny krakowskiej PSP, zgłoszenie o płonącym ferrari FF za węzłem wielickim dotarło do strażaków w niedzielę o godzinie 19:23. Na miejscu były dwa zastępy straży pożarnej, które zdołały opanować ogień. Wcześniej płonący pojazd próbowali ugasić kierowcy.
"Nikomu nic się nie stało" - informuje dyżurny. Ani straż pożarna, ani policja autostradowa nie wypowiadają się na temat przyczyn pożaru.
Auto warte było ok. 1,5 miliona złotych. "Samochód był na krakowskich tablicach rejestracyjnych. Z rozmowy z kierowcą wynika, że w trakcie jazdy pojazd sam się zapalił - ogień buchnął po stronie kierowcy z okolicy pedałów" - informuje @Przemek, autor zdjęć.
4x4, 660 koni, 335 km/h...
Ferrari FF swoją premierę miało w 2011 r. na targach motoryzacyjnych w Genewie. To pierwsze auto tej marki z napędem na cztery koła. Czteromiejscowe auto - napędzane jednostką V12 o pojemności 6,3 l - pod maską ma 660 koni mechanicznych. Prędkość maksymalna to 335 km/h, a przyspieszenie do setki - zaledwie w 3,7 sekundy. Auto wyposażone jest w siedmiobiegową skrzynię F1 DCT.
To już trzeci pożar ferrari FF od czasu jego premiery. Pierwszy miał miejsce listopadzie 2011 r. w Niemczech. Do drugiego pożaru doszło w lutym 2012 r. w Chinach.
Autor: kde//tka