W wybuchu, do którego doszło w garażu domu jednorodzinnego w Lędzinach (Opolskie) zginął 39-letni mężczyzna. Policja i prokuratura sprawdzają, co było przyczyną eksplozji. Po zdarzeniu służby ewakuowały niemal 30 osób. Zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
W środę, po godzinie 20 służby poinformowano o zdarzeniu, do którego doszło w budynku jednorodzinnym w Lędzinach pod Opolem.
- Z przekazanego zgłoszenia wynikało, że mogło dojść tu do pożaru garażu. Policjanci ustalili, że w tym garażu mogło dojść także do eksplozji - mówił podkom. Karol Brandys z biura prasowego opolskiej policji.
W trakcie działań ratowniczych odnaleziono ciało 39-letniego mężczyzny. Na miejscu oprócz straży pożarnej, policji i pogotowia ratunkowego był też patrol saperski.
Ewakuacja 29 osób
- Dla bezpieczeństwa została wyznaczona strefa około 150 metrów, z której zostali ewakuowani mieszkańcy - relacjonował Brandys. Swoje domy musiało opuścić 29 osób.
W czwartek rano policja przekazała, że przy ulicy Jaśminowej, gdzie doszło do wybuchu, wciąż obowiązuje 150-metrowa strefa bezpieczeństwa.
Zdaniem lokalnych mediów w garażu mogły być gromadzone materiały pirotechniczne. Służby na razie nie zdradzają, co było źródłem eksplozji. - Ustalamy, co dokładnie się wydarzyło. Pod uwagę bierzemy różne hipotezy - przekazał Brandys w czwartek przed godziną 8. I dodał, że na miejscu wciąż pracują policjanci.
Śledztwo w sprawie tego, co się stało w Lędzinach prowadzi prokuratura. To dotyczy sprowadzenia niebezpieczeństwa w postaci eksplozji, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób, a także mieniu w wielkich rozmiarach.
- Nie wiemy, czy do eksplozji doszło przypadkiem, czy na skutek działania mężczyzny. Wiemy na pewno, że miała ona miejsce w garażu - poinformował Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Wciąż nie wiadomo jednak, co było przyczyną eksplozji. W domu mężczyzny znaleziono liczne militaria i amunicję. - Jednak wszystkie te przedmioty pozbawione były cech, które mogłyby generować zagrożenie wybuchem - podkreślił Bar.
Autor: asty, tam//now / Źródło: tvn24