Dwie osoby - w tym małe dziecko - zostały poszkodowane w wyniku pożaru w jednym z mieszkań w Katowicach. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że pożar wybuchł w trakcie rozpalania biokominka - przekazała policja. Nagranie z miejsca zdarzenia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do zdarzenia doszło w niedzielę około południa w jednym z mieszkań w bloku pięciokondygnacyjnym przy ulicy Krzyżowej. W działaniach brało udział sześć zastępów straży pożarnej.
- Po przyjeździe na miejsce, oprócz ugaszenia pożaru i zabezpieczenia miejsca zdarzenia, strażacy ewakuowali 11 osób. Wcześniej 14 osób ewakuowało się samodzielnie. Poszkodowane zostały trzy osoby. Najciężej właścicielka mieszkania, która doznała oparzeń drugiego stopnia. Jej syn był podtruty. Pomocy wymagał również starszy pan, który pomagał lokatorom wydostać się z mieszkania - mówi Rafał Gruszka, rzecznik katowickiej straży pożarnej.
Policja: pożar wybuchł w trakcie rozpalania biokominka
- Dwuletniemu dziecku nie stało się nic poważnego, pojechało na obserwację do szpitala pediatrycznego. Mama dziecka jest poparzona. Około 40 procent ciała uległo poparzeniu. W związku z tym pojechała do Centrum Oparzeń w Siemianowicach Śląskich - mówi dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach.
Wyjaśnianiem wszystkich okoliczności zdarzenia zajmuje się policja. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że pożar wybuchł w trakcie rozpalania biokominka. Coś poszło niezgodnie z planem i zajęło się jedno pomieszczenie - przekazał podkomisarz Łukasz Kloc z katowickiej policji. I dodał, że ranna kobieta to 26-letnia obywatelka Ukrainy. Jak przekazał policjant, dziecko - pod opieką ojca - przebywa w szpitalu na badaniach profilaktycznych.
Autor: ib/tam / Źródło: TVN24.pl, PAP, Kontakt 24