"Czyżby szykowała się kolejna rewolucja?" - zastanawia się Reporter 24 Gregor Gawlik, który nadesłał na Kontakt 24 film oraz zdjęcia przedstawiające Kair w czasie protestów mających miejsce w ostatnich dniach. Związane one były z powstawaniem nowej konstytucji. Protestom towarzyszyły zamieszki. Rannych w nich zostało ponad 300 osób. Zniszczono kilkadziesiąt samochodów.
Po ogłoszonym w zeszłym tygodniu dekrecie, który umocnił pozycję prezydenta, wybranego w pierwszych wolnych wyborach w Egipcie, na placu Tahrir odbyły się protesty. Mieszkańcy Egiptu nie zgadzali się na postanowienia dekretu. Na jego mocy żaden organ, nawet Sąd Najwyższy, nie miał prawa unieważnić decyzji szefa państwa do czasu ukończenia prac nad nową konstytucją.
Sąd Najwyższy Egiptu orzekł, że dekret przyznający prezydentowi Mursiemu nowe uprawnienia to "bezprecedensowy atak" na niezależność sądów. Przeciwko dekretowi protestowali także zwykli Egipcjanie.
"Cudzoziemcy byli niemile widziani"
24 listopada na placu Tahrir w Kairze doszło do masowych protestów i starć z policją, w kierunku której poleciały kamienie. Na miejscu był Reporter 24 - Gregor Gawlik, który nagrał demonstrację. "Podczas trwających demonstracji plac był zamknięty, a cudzoziemcy niemile widziani, co wielu miejscowych okazywało. Mimo tego udało mi się przejść przez plac i zrobić trochę zdjęć, częściowo z ukrycia" - napisał.
"Demonstracji towarzyszył gaz, którego używała policja. Wszystko było okraszone smogiem, który w Kairze jest czymś codziennym" - relacjonował Gregor. Protesty na placu były tak groźne, na jakie wyglądały. W zamieszkach rannych zostało ponad 300 osób.
Kolejne protesty, kolejne zamieszki
W ciągu kolejnych dni dochodziło do następnych protestów, którym towarzyszyły zamieszki. Protestujący zniszczyli kilkadziesiąt samochodów, wielu z nich zostało aresztowanych. Ponad dwustu policjantów odniosło obrażenia. Jednak trwające ponad tydzień zamieszki przyniosły pozytywne skutki.
W piątek egipska konstytuanta zakończyła prace nad projektem nowej konstytucji. Mohammed Mursi liczy, że przyjęcie ustawy położy kres sprzeciwom wobec nadzwyczajnym uprawnieniom, jakie dał mu nowy dekret. Opozycja jednak planuje kolejne protesty.
Autor: aw/jas