Egiptem wstrząsa fala protestów przeciwko obecnemu rządowi. Biorąc przykład z Tunezji, na ulice wyszło tysiące Egipcjan, którzy żądają ustąpienia prezydenta Hosniego Mubaraka. We wtorek w Kairze i Suezie doszło do starć z policją, w których zginęły trzy osoby. W innych miastach jest spokojniej, ale ludzie otwarcie wyrażają swoje niezadowolenie. Z Dahabu, na półwyspie Synaj, odezwała się do nas internautka Zofia Gorka.
"W Dahab ludzie są spokojniejsi, nie ma tu takich zamieszek jak w Kairze, ale nastroje są równie wzburzone" - relacjonuje Zofia Gorka.
Za przykładem Tunezji
"Dahab jest miejscowością typowo turystyczną. Ludzie protestują tutaj przede wszystkim przeciwko organizacji CDWS (Chamber of Diving and Water Sports). Jest to organizacja działająca z ramienia ministerstwa turystyki, która była ostatnio głównym bohaterem proces o korupcję. CDWS miała wspierać turystykę wodną, chronić nurków i rafę koralową, ale okazała się być następną maszynką do robienia pieniędzy" - tłumaczy internautka.
Jak relacjonuje Zofia Gorka, ludzie byli niezadowoleni już od dawna, ale bali się, że zmiana może tylko pogorszyć sytuację. Dopiero niedawne wydarzenia w Tunezji pokazały im, że u nich też może być lepiej. "Ludzie, a zwłaszcza młodzież, są pełni nadziei. Dzięki temu, co stało się w Tunezji stali się bardziej otwarci" - powiedziała internautka.
"Ludzie chcą tu po prostu jakoś żyć"
Ludzie w Dahab spontanicznie gromadzą się na placach i ulicach, co jest wyrazem sporej odwagi. W mieście jest pełno policji i tego typu zgromadzenia nie są mile widziane. "Kiedy robiłam wczoraj zdjęcia manifestantom, zaczepił mnie policjant i chciał obejrzeć mój aparat, bo nie podobało mu się, że ktoś nagrywa, co się tam dzieje. Pokazałam mu jakiś inny filmik i zostawił mnie w spokoju, ale było to bardzo nieprzyjemne" - wspomina internautka.
Według relacji Zofii Gorki, na Synaju, który jest ziemią beduinów, policja jest skorumpowana i utrudnia życie normalnym mieszkańcom: "Ludzie chcą tu po prostu jakoś żyć. W przypadku Beduinów, którzy zazwyczaj pracują jako przewoźnicy, funkcjonariusze zatrzymują ich na niezliczonych punktach kontrolnych i wlepiają ogromne kary za byle co". Zdaniem internautki to również jest źródłem niezadowolenia.
Autor: pś//tka