Chwile grozy przeżył wczoraj właściciel samochodu, który zapadł się po sam dach w gigantycznej dziurze w jezdni. Z tonącego samochodu musiał uciekać przez okno. Nic mu się nie stało i jak sam mówi, dziś potrafi się śmiać się z tej sytacji. Ale innym kierowcom wcale nie jest do śmiechu.
Bo choć dziury już nie ma, nie oznacza to, ze kłopot zniknął. Kierowcy podróżujący ulicą Nieszawską w Toruniu skarżą się, że problem przykryto jedynie warstwą asfaltu.
Ulica wymaga gruntownego remontu, ale urzędnicy spierają się, kto ma za ten remont zapłacić. Sprawie przyjrzał się reporter programu "Prosto z Polski", Tomasz Pasiut.
Autor: ja//ŁUD