Do niebezpiecznej sytuacji doszło, gdy jadąca na rowerze dziewczynka, mimo czerwonego światła, wjechała na jedno z warszawskich skrzyżowań. Nadjeżdżający samochód zahamował w ostatniej chwili. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Groźna sytuacja miała miejsce w niedzielę, przed godziną 10 w alei 4 Czerwca 1989 roku w Warszawie.
Reporter 24, który przesłał do nas film ze zdarzenia, przekazał, że na skrzyżowaniu wyświetlało się czerwone światło.
- To dziecko było na tyle małe, że może pierwszy raz wsiadło na rowerek z pedałami, bo było widać, jak próbowało nóżkami hamować. Dojazd do przejścia jest z górki. Na skrzyżowaniu było słychać jak ojciec krzyczy "hamuj!", najpierw ręką pokazywał. Potem były podziękowania dla kierowcy samochodu. Potem podjechał do dziecka, coś tłumaczył i tyle, jakby nie było tematu – relacjonował pan Rafał.
Wydawało mu się, że dziewczynka płakała. - Takie wrażenie odniosłem, musiała się zdenerwować. Nie ma co się dziwić, jak samochód miała przy sobie – zaznaczył.
"Jak jadę z dzieckiem na rowerze, to dziecko jedzie przede mną"
Mężczyzna negatywnie ocenił zachowanie ojca. - Jak pokazywałem to kolegom z pracy, to mówiliśmy, że albo się rzuca rower i się łapie dziecko, albo robi się cokolwiek, żeby dziecku nic się nie stało. Ja też mam zasadę, że jak jadę z dzieckiem na rowerze, to dziecko jedzie przede mną, a nie za mną, żebym widział, co się dzieje – dodał.
- Ogółem na tym skrzyżowaniu dużo się dzieje i wczoraj był chyba taki dzień, w którym zostały uwolnione rowery i dużo ludzi jeździło. Była to jedna z bardziej drastycznych sytuacji, na szczęście niezakończona kolizją. Dla mnie to było bardzo mocne, jak dojechałem do galerii, która jest w pobliżu, to byłem cały mokry – mówił kierowca autobusu.
Reporter 24 powiedział, że nie zgłaszał zdarzenia na policję.
Autor: dk, mp/b / Źródło: Kontakt 24/ tvnwarszawa.pl