Chłopczyk wbiegł na jezdnię tuż przed jadące BMW w Przemyślu (Podkarpackie). Kierowca samochodu zjechał na lewy pas i w ten sposób udało mu się uniknąć tragedii. - To cud, że nic się nie stało - mówi i redakcji Kontaktu 24 pokazuje nagranie z zajścia. Ku przestrodze.
To był wtorek, 12 września, przed godz. 17. Pan Jacek jechał ul. Wilsona w Przemyślu. Jak mówi, na ważny mecz. Wtedy zauważył, że pod maskę jego samochodu biegnie małe dziecko. Nie było czasu na kalkulacje: odbił w lewo i prawdopodobnie tylko dlatego uniknął tragedii.
- Kierowca zachował się dobrze, bo dzięki temu, że skręcił, dziecko nie wpadło pod koła, a jedynie zderzyło się z bocznymi drzwiami pojazdu - wyjaśnia Marta Fac z przemyskiej policji. Kierowca od razu zatrzymał samochód i wysiadł.
Uniknął tragedii
Rzeczniczka zdradza też szczegóły zajścia. Jak relacjonuje, 2,5-letnie dziecko było razem z mamą w sklepie obuwniczym. Nagle wyszło i wybiegło na ulicę. Na miejsce od razu wezwano policję i pogotowie. Ratownicy uznali, że dziecko trafi do szpitala na obserwację. Później policjanci otrzymali informację, że nic mu nie jest.
Policjanci pouczyli matkę 2,5-latka. - Po zdarzeniu byłem roztrzęsiony i przerażony. Dobrze, że tak to się skończyło, bo gdyby doszło do tragedii to nie wiem, jak bym sobie z tym poradził – mówi w rozmowie z tvn24.pl autor nagrania. Jak podkreśla, film pokazuje ku przestrodze.
Autor: mmw//ec / Źródło: TVN24 Kraków