Wciąż nie ustalono przyczyny pożaru domu w Nowym Żmigrodzie (woj. podkarpackie), w którym zginęło dwoje dzieci. Matka nie została jeszcze przesłuchana, ze wzgledu na jej stan psychiczny. Według relacji strażaków, w momencie pojawienia się ognia kobieta przebywała przed domem. Pierwszą informację o pożarze otrzymaliśmy na Kontakt 24 od internauty.
"Zakończyło się dogaszanie pogorzeliska domu, w którym wybuchł pożar" - poinformował o godzinie 10 na antenie TVN24 Marcin Betleja z podkarpackiej straży pożarnej.
Po zakończeniu działań strażaków na miejscu pożaru rozpoczęli pracę policjanci. "Technicy policyjni sprawdzają wszystkie ślady i zbierają dowody. Będą starali się ustalić przyczyny pożaru" - powiedział podkom. Łukasz Gliwa, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jaśle.
"Niestety dwoje dzieci zginęło. Dziewczynka w wieku około 3 lat i niespełna roczny chłopiec" - mówił nam Wacław Pasterczyk z Komendy Powiatowej PSP w Jaśle. Dodał, że pożar wybuchł na parterze domu przy ulicy Młynarskiej. Zgłoszenie wpłynęło do straży o godz. 7.48 w środę. Na miejscu było siedem zastępów straży pożarnej.
Matka przebywała przed domem
"Z relacji strażaków wynika, że w momencie, kiedy pojawił się w domu ogień, kobieta była na chwilę przed domem. Prawdopodobnie wykonywała jakieś prace. Ponieważ ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko, nie była już w stanie wejść do domu, żeby uratować swoje dzieci - relacjonowała na antenie reporterka TVN24 Marta Gordziewicz.
"Pożar powstał we wczesnych godzinach rannych. Prawdopodobnie dzieci jeszcze spały, matka przebywała na zewnątrz budynku. Z matką nie ma jeszcze dobrego kontaktu, ponieważ jest w stanie silnego stresu i szoku. Przebywa pod opieką lekarzy" - mówił bryg. Wacław Pasterczyk w rozmowie z TVN24.
Spłonął drewniany budynek
Wcześniej strażacy informowali, że kobieta zdążyła opuścić budynek. "W momencie, kiedy strażacy przyjechali na miejsce, cały dom stał już w ogniu, a kobieta, której udało się uciec, stała obok płonącego budynku" - mówił Marcin Betleja. Dodał, że matka dzieci ma zapewnioną pomoc medyczną. Do szpitala zostały przewiezione z oparzeniami osoby, które próbowały dzieciom pomóc wydostać się z budynku.
Jak informuje Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie, dom w którym wybuchł pożar był drewniany.
Wyjaśniają przyczyny
Jak poinformował nas podkom. Łukasz Gliwa, oględziny nie wskazały bezpośredniej przyczyny pożaru. "Po przeanalizowaniu materiałów dowodowych wypowie się biegły z zakresu pożarnictwa" - powiedział strażak.
Dodał, że w najbliższych dniach poicjanci będą wykonywać czynności procesowe m.in przesłuchiwać świadków, które pomogą w ustaleniu okoliczności zdarzenia. Przesłuchana zostanie również matka, kiedy jej stan na to pozwoli.
Autor: kde,aw,js/ ola,ja