W trzecim odcinku nowego programu "Dwie prawdy" Jan Wróbel i Roman Kurkiewicz rozmawiali o "aferze podsłuchowej", a także o tym, jakie miejsce zajmuje w naszej kulturze myślistwo. Prowadzący na bieżąco odnosili się do Waszych komentarzy.
"Dwie prawdy" to magazyn na żywo, w którym publicyści - Jan Wróbel i Roman Kurkiewicz - będą brać pod lupę najgorętsze współczesne spory światopoglądowe, obyczajowe i polityczne.
Premiera programu nastąpiła w poniedziałek o godzinie 21. Do dzielenia się swoimi opiniami prowadzący zapraszają również i Was. Czekamy na Wasze komentarze - pod adresem kontakt24@tvn.pl, na forum pod poniższym tekstem, a także w mediach społecznościowych - na Facebooku, Twitterze i Instagramie.
Co w programie?
W dzisiejszym odcinku programu „Dwie prawdy” Jan Wróbel pytał o to, kto jest prawdziwym poszkodowanym w „aferze podsłuchowej” - rząd i nagrani ministrowie czy może jednak przedsiębiorcy? Kto kogo próbował uderzyć słynnymi nagraniami z restauracji? Roman Kurkiewicz prowokował z kolei dyskusję o tym, jakie miejsce zajmuje w naszej kulturze myślistwo. Czy to na pewno nieszkodliwa rozrywka dżentelmenów?
Wróbel poszukuje „poszkodowanych” w aferze taśmowej
Premier podczas swojego wystąpienia w Sejmie wyjaśniającego kulisy „afery podsłuchowej” zasugerował istnienie związku między ujawnieniem nagrań a tzw. sprawą węglową. "Sprawa jest duża, mówimy o bardzo dużych pieniądzach, a przede wszystkim mówimy o bardzo realnym wpływie obrotu węglem i tym, jaki to jest węgiel, na całą strukturę i bezpieczeństwo polskiej energetyki" - mówił.
Dodał również, że afera podsłuchowa ma związek z osobami, które działały w dziedzinie połączeń gazowych między Polska a Rosją. W związku ze śledztwem w sprawie „afery podsłuchowej” jednemu z najbogatszych Polaków, Markowi Falencie zostaje postawiony zarzut o nielegalne zakładanie podsłuchów i ujawnianie ich treści. Biznesmen jest głównym udziałowcem największej w Polsce firmy handlującej węglem.
Kurkiewicz chroni zwierzęta przed odstrzałem
Amerykańska nastolatka, Kendall Jones wywołała za oceanem prawdziwą falę krytyki, gdy na Facebooku umieściła własne zdjęcia z polowań w Zimbabwe. Pozuje na nich do zdjęć ze zwierzętami, którym grozi wyginięcie, m.in.: lwem, hipopotamem czy słoniem. Dziewiętnastoletnia kłusowniczka argumentuje za swoim „hobby” potrzebą kontroli populacji zwierząt, dodaje również, że mięso z polowań trafia do ludzi z lokalnych społeczności. W sieci powstała już petycja o usunięcie profilu Kendall Jones z serwisu, w którym publikuje zdjęcia. Podpisało się pod nią ponad sto tysięcy osób.
Autor: //aw