Mała świnka narobiła dużego zamieszania w okolicy Sokółki (woj. podlaskie). Zwierzę biegało po drodze wojewódzkiej w środę po południu, skutecznie utrudniając ruch. W "pościg" ruszyli policjanci i strażnicy miejscy. Próbowali wabić zwierzę chlebem, przegonić z jezdni, złapać je na lasso - bezskutecznie. Zdarzenie zarejestrowała kamera portalu lokalnego iSokolka.eu.
"W środę wczesnym popołudniem dyżurny policji odebrał zgłoszenie od jednego z kierowców, że na drodze wojewódzkiej z Sokółki do Krynek biega prosię. Na miejsce pojechał patrol. W tym samym czasie zgłoszenie wpłynęło również do straży miejskiej i pracownika schroniska" - powiedział nam Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Jak się okazało, po drodze biegała świnka, która uciekła z jednego z pobliskich gospodarstw. Policjanci i strażnicy miejscy próbowali ją złapać, ale zwierzę skutecznie wymykało się funkcjonariuszom. Choć "pościg" za zwierzęciem wyglądał zabawnie, a rozbrykana świnka wzbudzała zainteresowanie gapiów, sytuacja była niebezpieczna.
Pomogła siatka
"Istniało zagrożenie zarówno dla kierowców jak i zwierzęcia. To była droga wojewódzka, któryś z kierowców mógł potrącić biegające prosię. Policjanci i strażnicy podjęli próbę złapania zwierzęcia, ale nie mieli żadnego sprzętu. Na miejscu nie było żadnych wyspecjalizowanych służb, które mogły schwytać prosię" - tłumaczył Andrzej Baranowski.
Świnkę, nazwaną przez lokalny portal "Blondynką", udało się złapać po blisko dwóch godzinach za pomocą siatki, którą przywiózł pracownik schroniska. "Zwierzę zostało odwiezione do schroniska, a później trafiło do właściciela" - poinformował rzecznik. Jak dodał, właściciel został ukarany mandatem w wysokości 100 złotych za to, że nie zachował należytej ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia.
Autor: kde/ja