Od soboty trwało dogaszanie pożaru chłodni, jaki wybuchł w Czerwionce-Leszczynach niedaleko Rybnika (woj. śląskie). Ogień pojawił się najpierw w pomieszczeniu magazynowym hali-chłodni i - jak poinformowała straż - rozprzestrzenił się na drugą halę. Strażacy wypełnili magazyny pianą i usuwają spalony towar. Według wstępnych szacunków, straty wyniosą co najmniej dwa miliony złotych. Zdjęcia i filmy z miejsca zdarzenia zamieścili w serwisie Kontaktu 24 nasi internauci.
"Dogaszanie dwóch hal w Czerwionce-Leszczynach właściwie się zakończyło" - poinformował nas we wtorek przed godziną 11 bryg. Bogusław Łabędzki z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rybniku.
"Na miejscu cały czas pracują strażacy, którzy usuwają spalony towar. Akcja oczyszczania powinna zakończyć się we wtorek wieczorem. Po zakończonej akcji przyjdzie czas na dokładne analizy, a biegły sądowy będzie ustalał przyczyny pożaru" - dodał Łabędzki.
Duże straty
Ogień pojawił się najpierw w pomieszczeniu magazynowym chłodni, w którym znajdowało się 400 ton pączków. "Niestety, ogień dostał się przez zniszczoną ścianę do kolejnego magazynu, w którym znajdowały się inne mrożone produkty (lody i mrożone ryby)" - opisywał rzecznik. Jak oszacował, pożar objął powierzchnię 1200 m2.
Jak powiedział w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Łabędzki, straty w produktach wstępnie można szacować na ok. 2 mln złotych, natomiast straty w zniszczeniach budynków na blisko 500 tysięcy złotych. "To jednak bardzo wstępne szacunki. O realnych stratach będziemy mogli mówić dopiero po zakończeniu działań" - dodał.
Gaszą od soboty
Sygnał o pożarze strażacy otrzymali ok. godz. 11.50 w sobotę. "Akcja strażaków była utrudniona ze względu na łatwopalny styropian, który ocieplał budynek. Dostanie się strażaków do środka graniczyło z cudem"- mówił nam w niedzielę rano dyżurny komendy w Rybniku.
"Jedynym zagrożeniem mógłby być trujący dym, który powstaje w wyniku spalania opakowań produktów" - mówił w rozmowie z TVN24 jeden ze strażaków biorących udział w akcji gaśniczej. Jednak - jak zapewnił - budynki mieszkalne znajdują się w bezpiecznej odległości od płonącej chłodni i nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców.
Autor: aj,mmt//tka,ja